Forum Główne > Ruch kolejowy

otrzymanie nakazu a informacja o numerze pociagu

(1/1)

maria1:
Prosze o informacje czy nastawniczy kiedy otrzyma blok nakazu ma obowiazek od razu przygotowac droge przebiegu czy powinien najpierw otrzymac informacje o numerze pociagu, kierunku i torze po ktorym ma odbyc sie jazda. Na kursie uczono nas, ze nie wolno nastawniczemu obsluzyc urzadzen blokady dopoki nie otrzymamy informacji ustnej o numerze pociagu. Jak to powinno wygladac wg przepisow? bo z praktyka bywa roznie?

santiago:
Polecam lekturę instrukcji Ir-1,
paragraf 38 ust. 6:

--- Cytuj ---Na posterunku zapowiadawczym z prawidłowo działającą blokadą stacyjną oraz z zależnością sygnału zezwalającego na semaforze od zwrotnic i wykolejnic, dyżurny ruchu informuje pracowników biorących udział w przygotowaniu drogi przebiegu o numerze pociągu, kierunku jazdy i numerze toru, po którym odbędzie się jazda pociągu, a następnie przez obsłużenie odpowiednich urządzeń blokady stacyjnej daje polecenie przygotowania drogi przebiegu pociągu, co jest równocześnie poleceniem podania na semaforze sygnału zezwalającego na jazdę.
--- Koniec cytatu ---

Nie wolno nastawniczemu obsłużyć urządzeń dopóki nie otrzyma on informacji ustnej o numerze pociągu i torze, na który ma być przyjęty. Wszyscy jesteśmy ludźmi, czy to tak wiele potrzeba, żeby dyżurny pomylił się i podał urządzeniami blokady stacyjnej bez zgłoszenia nastawniczemu nakaz na tor, który na przykład jest zajęty. Nastawniczy wtedy bezmyślnie utwierdzi, poświeci i nieszczęście gotowe. I potem rozbrajające mnie tłumaczenie "no bo pan dyżurny kazał". Uważam, że w sytuacji gdy powierzone nam zostały takie obowiązki i nierzadko od nas zależy ludzkie życie nie ma miejsca na ustępstwa "bo z praktyką bywa różnie". Nastawniczy też musi umieć się postawić dyżurnemu.

maria1:
No właśnie, tak jak zawsze uważałam. Niestety Panowie Dyzurni często dają nakaz a potem dzwonią z pretensjami, że senator jeszcze nie świeci. I nie pomagają żadne tłumaczenia, że nie mają racji. Wręcz jeszcze się bulwersuje, że dyżurny może nie mieć czasu aby zadzwonić bo to lub tamto albo, że przecież może łączność nie działać... A wrogów też człowiek nie chce sobie robić.

santiago:
Taaa...też tak pracowałem na bloki a w połowie dyżuru telefon z numerami pociągów. Absurd trwał do czasu wprowadzenia rejestratora rozmów. I nagle czas się znalazł na rozmowę z nastawniczym a jak procenty z premii poleciały to i treść telefonogramów się przypomniała...smutne to bo tak bardzo się narzeka na dyżurnych z małym stażem pracy a często pracują dużo bezpieczniej niż "stare wygi". A za sobą wolę mieć wrogów niż prokuraturę.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej