Podsumowując sprawa jest prosta, do d--y jest rozjazd, którego trza ręcznie przekorbować. Trza by to robić wg rozkładu jazdy np. 20 razy ale można to zrobić o połowę mniej. Stary wyga dyżurny, młoda d--a dyżurna nie dogadali się i puściła po właściwym a miała puścić po nie właściwym.
Semafory nie wychodzą no jebud sygnał zastępczy z obu stron na ten sam tor. Dyżurny po wyprawieniu pociągu na tor niewłaściwy wychodzi z nastawni aby przekorbować rozjazd bo spodziewa się pociągu którego du--ncja miała puścić ze swojej strony po niewłaściwym. Przekorbowuje rozjazd, powraca na nastawnię i amenus kupa totalna. I tyle na tyle. I tak było, tak się ten ruch tam odbywał.
Z innej beczki, wyszło na jaw dzięki maszyniście z Cargo, że znowu PLK daje du-y ze stanem zabezpieczeń ruchu kolejowego. Dotyczy to wczorajszego incydentu w Babach. Komisja, którą wezwał maszynista Cargo stwierdziła rację maszynisty, że wskazania semaforów są niewłaściwe. Maszynista z Intercity powinien być publicznie uniewinniony. Bo on nie miał szans jadąc 120km/h zwolnić do 40 km/h mając sygnał na ostanim sbl-u max.
Wystarczy, że deszcz popada i sygnalizacja zdycha. Sbl siadają, pólsamoczynne dostają wściku. Masz sygnał zezwalający na semaforze, ruszasz a tu choinka na semaforze (prądy błądzące). Wy siedzicie na nastawniach i g--no wiecie co się dzieje na szlaku.