Forum Główne > Inne

Kolejowa rzeczywistość

<< < (4/6) > >>

IZKR:
No i w jednym z ostatnich biuletynów powypadkowych był opis wykolejenia spowodowany usterką w działaniu napędu mechanicznego. Winą obarczono pilon automatyki ale z kolegami zastanawialiśmy się jak do tego podszedł obsługujący napęd nastawniczy. Z opisu usterki jaka się "zrobiła" wynikało, że zaciął się naprężacz oraz spójka (zaczepiła o pokrywę) jednej z pędni po czym zwrotnica nie zajęła skrajnego położenia. Dźwignia zwrotnicowa się przełożyła, drążek przebiegowy zamknął przebieg itd.. jazda na semafor i B12 gotowe. Nas zastanawia jak zachowała się ta dźwignia przy podwieszonym naprężaczu, luźnych w konsekwencji pędniach. Nastawniczy nie zwrócił uwagi, ze coś za lekko?
Reasumując: obsługa nastawni wie jak "chodzą" poszczególne dźwignie. Jedna ciężej, inna lżej... każdy rozjazd inaczej. Na jeden trzeba naprzeć, na innym dobrze się zamachnąć, podciągnąć i "dobić". Ale to jest tylko i wyłącznie wina obsługi. Pracowałem na stacji, gdzie ostatnia para rozjazdów (czyli najdłuższe pędnie) dawała dobrze w kość. Dotąd gnębiłem drogowców (praktycznie na każdej zmianie dziennej - obsługa bocznicy), aż doszliśmy do sytuacji, kiedy te rozjazdy zaczęły "chodzić normalnie". Zero tolerancji dla tych, którym coś się wydaje, że się nie da. A ciężko pracujący napęd jest potencjalnie niebezpieczny: zerwana pędnia potrafi złamać rękę, uszkodzić kolano a i znam z opowieści sytuację, gdy małej postury dziewczę przerzuciło na drugą stronę ławy dźwigniowej.

taper:
Zwróćcie uwagę szanowni Koledzy, że "wyjadacze" z uśmiechem patrzą na to co "murzynek*" wywija. W każdej pracy daje mu się coś do roboty, którą stary by zrobił szybciej i inaczej.

*Murzynek- zazwyczaj młody pracownik, który ma pokazać, że się nadaje do pracy.

jageer:

--- Cytat: taper w 26 Czerwiec 2014, 21:23:50 ---Zwróćcie uwagę szanowni Koledzy, że "wyjadacze" z uśmiechem patrzą na to co "murzynek*" wywija. W każdej pracy daje mu się coś do roboty, którą stary by zrobił szybciej i inaczej.

*Murzynek- zazwyczaj młody pracownik, który ma pokazać, że się nadaje do pracy.

--- Koniec cytatu ---

Niekoniecznie. Jak miałem okazję działać na mechanicznych, to dyżurny powiedział: "Młody ucz się przekładać wajchy i urządzenia obsługiwać, póki jesteśmy, to Ci coś pomożemy jak się stanie i nie będziesz miał pomysłu na rozwiązanie problemu....". A czasem jest tak, że przyjdzie świeża krew i zwróci uwagę na coś, co wyjadacz robi źle, a robi to z przyzwyczajenia.
Najgorsze, co można zrobić młodemu adeptowi, który przychodzi na praktykę zawodową, bądź autoryzację, to "nie dotykaj, nie rusz". Nie wiem jak inni, ale ja mówiłem: siadaj, jak coś jestem obok... I to była najlepsza szkoła  ;)

Co do postu @MaKu, to fakt, anglik to "problem", no ale jakby nie było przekładamy dwie pary iglic  ;)

EN57-002:

--- Cytat: IZKR w 26 Czerwiec 2014, 21:21:49 ---Na jeden trzeba naprzeć, na innym dobrze się zamachnąć, podciągnąć i "dobić". 

--- Koniec cytatu ---
No właśnie co to jest właściwie ten termin "dobić"? Przeciez w ostatniej fazie przekładania wajchy przesuwamy sam suwak. Iglica dolegająca leży już na opornicy. Byłem na nastawni mechanicznej, gdzie pokazywano mi to a'la dobijanie. Jak wziąłem dźwiegnie w rękę to przełożyłem do 2/3 i iglica leżała już na opornicy i spytałem się: to co właściwie dobijamy? Kolega po prostu walił dźwignią w ławę nastawnicy co dla mnie było niezrozumiałe.

--- Cytat: IZKR w 26 Czerwiec 2014, 21:21:49 ---Pracowałem na stacji, gdzie ostatnia para rozjazdów (czyli najdłuższe pędnie) dawała dobrze w kość. Dotąd gnębiłem drogowców (praktycznie na każdej zmianie dziennej - obsługa bocznicy), aż doszliśmy do sytuacji, kiedy te rozjazdy zaczęły "chodzić normalnie".

--- Koniec cytatu ---
To są takie niezręczne sytuacje kiedy z jednej strony nie chce się zatargów z automatykami, z drugiej chce się aby coś działało normalnie, kiedy inny pracownicy nastawni mają to praktycznie w dupie i samemu trzeba dogadywać się z automatykami w spr. poprawienia działania danej wajchy.

MaKu:

--- Cytat: EN57-002 w 26 Czerwiec 2014, 23:16:11 ---No właśnie co to jest właściwie ten termin "dobić"? Przeciez w ostatniej fazie przekładania wajchy przesuwamy sam suwak. Iglica dolegająca leży już na opornicy. Byłem na nastawni mechanicznej, gdzie pokazywano mi to a'la dobijanie. Jak wziąłem dźwiegnie w rękę to przełożyłem do 2/3 i iglica leżała już na opornicy i spytałem się: to co właściwie dobijamy? Kolega po prostu walił dźwignią w ławę nastawnicy co dla mnie było niezrozumiałe.

--- Koniec cytatu ---

Nie zawsze jest pięknie, że wajcha sama idzie. Czasami rozjazd na gruncie jest przesunięty, bo brutto hamowało. Zasypany, bo inne brutto się "wyciągało". Dodaj do tego, że może być nie wyczyszczony i nie posmarowany. Angliki też inaczej idą. Dodaj jeszcze wyeksploatowanie rozjazdu. A na koniec... rozszerzalność temperaturowa ciał stałych ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej