Autor Wątek: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)  (Przeczytany 482713 razy)

Offline EN57-002

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 771
    • Zobacz profil
  • Skąd: Chorzów
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #15 dnia: 15 Lipiec 2014, 21:26:45 »
Naturalnie tym, że pociąg 42290 na odstępie Wolica - Radkowice wydłużył czas jazdy o około 14min Derszniak nie interesował się dowodząc, że nie należało to do jego obowiązków. Dodać trzeba, że na nastawni dysponującej stacji Wolica pracował przy dużurnym ruchu nastawniczy Stanisław W., ale co robił w czasie, gdy obok nastawni przejeżdżał pociąg towarowy 42290 nie ustalono.
   Jak już wspomniano około godz. 23:44 pierwsza część pociągu 42290 z szybkością 47km/h minęła posterunek odstępowy Radkowice. Dyżurny blokowy tego posterunku Stefan B., obserwując przejeżdżający pociąg na ostatnim próżnym wagonie-platformie, nie stwierdził sygnału końca pociągu. Było dla niego oczywiste, że tego sygnału nie było. Miał więc bezwględny obowiązek powiadomić o tym dróżników przejazdowych i dyżurnego ruchu dysponującego stacji położonej w przód i zażądać od niego sprawdzenia czy poc. 42290 przybył do tej stacji w całym składzie i z sygnałem końcowym. Nie wolno było Stefanowi B. nastawić dźwigni (przycisku) semafora odstępowego na sygnał "Stój", ani też obsłużyć bloku liniowego lub w inny sposób potwierdzić przyjazdu, względnie przejazdu tego pociagu. Miał on obowiązek założyć na odpowiednie urządzenia (w tym pod klawisz bloku końcowego z kierunku Wolicy) pomocnicze zamknięcia i tabliczki ostrzegawcze. Takie bezwzględne wymogi stanowią postanowienia § 95 ust. 7; § 66 ust.3 pkt.1; § 87 ust.1,5 - przepisów R1. Zamiast tego dyżurny blokowy Stefan B. wywołał telefonicznie dyżurnego ruchu stacji Wolica i powiedział mu, że na ostatnim próżnym wagonie-platformie poc. 42290 nie było sygnału końca pociągu, a przedostatni wagon tego pociągu, również platforma, załadowany był rurami. Derszniak zapewnił Stefana B., że sygnał końcowy znajował się po prawej stronie wagonu (na bocznej burcie) i on go widział. Nadto powiedział, że wszystko się zgadza, że ostatnim wagonem poc. 42290 był próżny wagon platforma, a przedostatnim wagon-platforma załadowany rurami. Gdy Stefan B. mimo tych zapewnień jeszcze się wahał, Derszniak ponaglił go, że zwlekając z potwierdzeniem przybycia do Radkowic poc. towarowego 42290 opóźnia poc. pasażerski 31214, który już odjechał z Sobkowa.
     Chyba właśnie to ponaglenie wpłynęło ostatecznie na karygodną, bezmyślną i brzemienną w skutkach decyzję dyżurnego blokowego Stefana Barwinka - przekazał Derszniakowi informację, że poc. 42290 minął posterunek odstępowy Radkowice o godz. 23:46, zablokował blok końcowy blokady liniowej półsamoczynnej i na nastawni wykonawczej stacji Wolica odblokował się blok początkowy. Jednocześnie zmienił się obraz powtarzacza tego bloku na nastawni dysponującej - gdzie pracował Henryk D. Tak więc stacja Wolica miała już "wolna drogę" na odstęp do Radkowic, zajęty przez 20 wagonów - końcową część poc. 42290.
   Następnie Stefan Barwinek zablokował blok początkowy do stacji Sitkówka Nowiny i przekazał dyżurnemu ruchu dysponującemu tej stacji Józefowi T. informację, że poc. 42290 minął Radkowice o ogdz. 23:46. Taką samą informację podał dyspozytorowi odcinkowemu. O godz. 23:45 ze stacji Sobków odjechał okresowo kursujący poc. pasażerski 31214 relacji Zakopane-Warszawa, prowadzony elektrowozem EU07-026 przez maszynistę Walentego Haducha i pomocnika maszynisty Zygmunta Kukielę oraz przez drużynę konduktorską z Siedlec w składzie: kierownik pociągu Jan Kuraś, konduktorzy rewizyjni Władysław Bareja (w przedniej części pociągu) i Julian Mędza (w końcowej części pociągu). O godz. 23:50 poc. 31214 minął stację Wolica z szybkością około 30km/h. Po wyjeździe poc. 31214 ze stacji Wolica zablokawany został blok początkowy do Radkowic, a dyżurmy ruchu Derszniak przekazał dyżurnemu blokowemu Barwinkowi odpowiednią informację.
    Po przejechaniu około 2500m, niespodziewanie na łuku, w świetle reflektorów, załoga elektrowozu w odległości około 120m zauważyła na torze, po którym jechali, zarys ściany szczytowej wagonu. Haduch natychiast użył hamulca nagłego hamowania i opuścił pantograf - polecił swemu pomocnikowi uciekać do korytarza łączącego kabinę elektrowozu. Sam nie zdołał już zrobić ani kroku. Gdy nastąpiło zderzenie z pozostawionymi wagonami była to godz. 23:53.
   Elektrowóz poc. pasażerskiego z rozbitą przednią i tylną kabiną znalazł się na wagonie czteroosiowym załadowanym węglem. Wagon służbowy (brankard) został rozbity i wszedł w sąsiedni wagon pasażerski, niszcząć jego wnętrze. Cztery dalsze wagony pociągu pasażerskiego doznały uszkodzeń ścian czołowych i wnętrz. Zniszczone zostały dwa wagony towarowe, a siedem uszkodzonych. Straty materialne wyniosły około 5mln złotych.
   Część rozbitych lub uszkodzonych wagonów została odrzucona na sąsiedni tor szlakowy. Z taśmy szybkościomierza rejstrującego wynikało, że wskutek nagłego hamowania szybkość pociągu pasażerskiego spadła z 88km/h do około 81km/h w chwili zdrzenia.
   Powróćmy jednak do miejsca wypadku. Konduktor rewizyjny z końcowej części pociągu pasażęrskeigo Julian Mędza, podniósł się z podłogi korytarza przedostatniego wagonu. Oszołomiony nie wiedział, co się stało, wybiegł na zewnątrz i sąsiednim torem podążył do przodu pociągu pasażerskiego. Obok rozbitego wagonu służbowego znalazł na ziemi leżace ciało martwego kierownika pociągu Jana Kurasia, więc przejął jego obowiązki.
   Władysław Bareja konduktor rewizyjny w krytycznym momencie znajdował się w trzecim od czoła wagonie. Mocno poturbowany odszukał latarkę i przez wybitą szybę w drzwiach wagonu wydostał się na zewnątrz. Mimo szoku spowodowanego wypadkiem, nie zapomniał ani na chwilę o podstawowym obowiązku: o osłonięciu miejsca katastrofy przed najechaniem na rozbite i uszkodzone wagony pociągu z przeciwnego kierunku. Jak tylko szybko mógł, pobiegł w kierunku posterunku odstępowego Radkowice. Po chwili spotkał Juliana Mędzę i uzgodnili, że Bareja osłoni miejsce katastrofy od strony Kielc, a Mędza od strony Wolicy oraz pobiegnie do stacji, by zażądać pomocy dla rannych, powiadomi o katastrofie.
   W tym samym czasie po torze szlakowym nieparzystym z Radkowic do Wolicy, z szybkością około 90km/h zbliżał się do miejsca wypadku pociąg pośpieszny 13103 (relacji Warszawa-Zakopane-Krynica, a tor po którym jechał ten pociąg byl zajęty przez rozbite wagony.

c.d.n.
« Ostatnia zmiana: 15 Lipiec 2014, 21:30:33 wysłana przez EN57-002 »

Offline djuzi

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 175
  • Prawie jak Dyżurny Ruchu
    • Zobacz profil
  • Skąd: IZ Warszawa
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #16 dnia: 15 Lipiec 2014, 21:32:17 »
W 19991 roku, w Dęblinie
....

sporo w przyszłość wybiegamy...

Offline taper

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 123
    • Zobacz profil
  • Skąd: D29-26 43km
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #17 dnia: 15 Lipiec 2014, 21:36:20 »
Możliwe, ale w tym wypadku był cud, że nikt nie zginął.

Offline busid123

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 1
    • Zobacz profil
  • Skąd: Brzeg
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #18 dnia: 16 Lipiec 2014, 11:06:47 »
Po przejechaniu około 2500m, niespodziewanie na łuku, w świetle reflektorów, załoga elektrowozu w odległości około 120m zauważyła na torze, po którym jechali, zarys ściany szczytowej wagonu.

Z opisu wynika, że zdarzenie miało miejsce dokładnie na wysokości małej wsi Lurowizna.

Offline EN57-002

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 771
    • Zobacz profil
  • Skąd: Chorzów
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #19 dnia: 16 Lipiec 2014, 11:13:07 »
Można to też policzyć w drugą stronę. Skoro czoło poc. zatrzymało się ok. 600-700m od tarczy ostrzegawczej do stacji Radkowice, sama tarcza jest ustawiona (przyjmijmy) 1000m od semafora wjazdowego to należy doliczyć jeszcze 530m długości poc. to wyjdzie, że było to ok. 2230m przed Radkowicami.

Ostatnią część opisu wypadku przepiszę w ciągu dnia.

Offline IZKR

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 93
  • Kiedyś pracowałem jako ISDR...
    • Zobacz profil
  • Skąd: Polska
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #20 dnia: 16 Lipiec 2014, 13:27:57 »
Czytam i nie dowierzam... mam dobrą pamięć. Prawie wszystko się zgadza.
Szaman

taki cytacik z dawnych lat:

"Jak tarcza się kładzie
To semafor się podnosi"

Offline MaKu

  • Moderator
  • Użytkownik
  • Wiadomości: 565
  • Starszy Dyżurny Ruchu
    • Zobacz profil
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #21 dnia: 16 Lipiec 2014, 13:54:04 »
Zaniedbania przy Szczekocinach to pikuś w porównaniu do tych dwóch historii. Tam, to dopiero była samowolka. o_O

Offline EN57-002

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 771
    • Zobacz profil
  • Skąd: Chorzów
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #22 dnia: 16 Lipiec 2014, 14:13:56 »
c.d.

   Tymczasem Władysław Bareja przebiegł około 400-500m od rozbitych wagonów, gdy zauważył nikłe jeszcze światła czołowe pociągu pośpiesznego. Z torby konduktorskiej wyciagnął szybko dwie spłonki i ułożył je na szynach toru nieparzystego. Przez chwilę zawahał się, czy ułożyć jeszcze trzecią, ale uznał że lepiej będzie gdy pobiegnie w kierunku zbliżającego się pociągu pośpiesznego i latarką będzie podawał sygnały "stój". Prawidłowe zgodnie z obowiązkami postępowanie Bareji przyniosło efekt. Pociąg pośpieszny został w porę zatrzymany. Władysław Bareja poinformował kierownika i maszynistę pociągu pośpiesznego o katastrofie, przypomniał im o konieczności osłonięcia końca ich pociągu, zdjął z szyn spłonki i pobiegł w kierunku Radkowic, by wezwać pomoc ratunkową dla rannych i powiadomić o katastrofie. Było już po północy, gdy Bareja dostał się do posterunku odstępowego Radkowice. Jego relacja o wypadku i żądanie pomocy zbiegło się z wiadomością przekazaną przez Juliana Mędzę za pośrednictwem stacji Wolica.
    Z przeprowadzonych rozmów Władysław Bareja zorientował się, że karetki pogotowia ratunkowego mają przyjechać drogą przechodzącą przez tory w pobliżu post. Radkowice, postanowił więc czekać na nie, by wskazać drogę i pilotować je do miejsca katastrofy. Po upływie około 15min pojawiły się pierwsze karetki i wozy milicyjne. Lekarz pogotowia widząc, że pilotujący ich Władysław Bareja ma pokrwawioną głowę i z trudem podnosi obolałą nogę, chciał to owieźć do szpitala, ale on stanowczo odmówił. Na miejscu katastrofy Bareja przystąpił wraz z innymi do udzielania pomocy rannym i wydobywania ich z rozbitego wagonu. Pracował bez wytchnienia do godziny 5 rano. Dopiero gdy zemdlał z wyczerpania i odniesionych ran, dał się przewieźć do szpitala.
    Kimże był Władysław Bareja? Zwykłym przeciętnym kolejarzem, o typowym w kraju życiorysie: kampania wrześniowa, udana ucieczka z niemieckiej niewoli, konspiracja i walka z okupantem. Po wyzwoleniu jego rodzinnej miejscowości na Podlasiu wstąpil do Ludowego Wojska Polskiego i Dzień Zwycięstwa obchodził w Berlinie. Po demobilizacji przystąpił do pracy na PKP w drużynach konduktorskich i ofiarnie, jak wielu kolejarzy, wzorowo wypełniał swe obowiązki służbowe. Przeciętny obywatel, przeciętny kolejarz.
   W katastrofie śmierć poniosło 13 pasażerów i kierownik pociągu 31214 Jan Kuraś. Rannych zostało 21 osób.
    Sprawcy tej straszne katastrofy odpowiadali przed Sądem Wojewódzkim w Kielcach we wrześniu 1973 roku. Sąd surowo ocenił sprawców katastrofy Henryka Derszniaka, Kaziemierza Kalinowskiego, Stefana Barwinka i Janusza Romańczuka, wymierzając im surowe kary pozbawienia wolności. Również surowe kary spotkały pracowników bezpośredniego i pośredniego nadzoru różnych szczebli, jak również pracowników (o których powyżej była mowa) za popełnione nieprawidłowości.
    W październiku 1973 roku w Ministerstwie Komunikacji odbyła się uroczystość, w czasie której zostali udekorowani odznaczeniami przyznanymi przez Radę Państwa m. in.: Władysław Bareja - Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski
 Julian Mędza - Złotym Krzyżem Zasługi.
 Obaj też otrzymali, ad personam, awanse w grupach uposażenia i nagrody pieniężne.

Tekst: inż. Władysław Ryński
« Ostatnia zmiana: 17 Lipiec 2014, 06:44:44 wysłana przez EN57-002 »

Offline Zacha

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 449
    • Zobacz profil
  • Skąd: podg Lumpago
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #23 dnia: 16 Lipiec 2014, 16:12:03 »
Strach pomyśleć jaki byłby bilans katastrofy gdyby nie pan Bareja, który chyba jako jedyny trzeźwo myślący w tej katastrofie zdał sobie sprawę, że miejsce wypadku nie zostało osłonięte... Gdyby do podobnego wypadku doszło dzisiaj (a wciąż jest to możliwe), w dobie komputerów, komórek, radiotelefonów wątpię, żeby ktokolwiek w dodatku będący w szoku, pokwapił się biec w kierunku przedniego posterunku z latarką... Bo jak wiadomo skomunikowanie się z dyżurnymi ruchu z przenośnego radiotelefonu ze szlaku graniczy z cudem, a kierownicy pociągów nie mają numerów do odcinkowych, czy ISDR-ów, by szybko wstrzymać ruch pociągów.
« Ostatnia zmiana: 16 Lipiec 2014, 16:14:13 wysłana przez Zacha »
Sz na Tm

Offline EN57-002

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 771
    • Zobacz profil
  • Skąd: Chorzów
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #24 dnia: 16 Lipiec 2014, 19:32:01 »
Czytałem opis wypadku, w którym nie zdążono zatrzymać poc. z przeciwnego kierunku i najechał na wykolejone wagony osobowe powiększając rozmiar zdarzenia. I właśnie po nim wprowadzono sygnał "Alarm" na lokomotywie czyli: dwa białe światła migające na czole lokomotywy i jednocześnie jeden długi i trzy krótkie dźwięki syreny lub gwizdawki lokomotywy.
« Ostatnia zmiana: 16 Lipiec 2014, 19:39:10 wysłana przez EN57-002 »

Offline taper

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 123
    • Zobacz profil
  • Skąd: D29-26 43km
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #25 dnia: 16 Lipiec 2014, 20:01:54 »
Czytając z zapartym tchem, pomyślałem czy my, jako prości ludzie umielibyśmy zachować, czy w naszych czasach, jakby "cywil" pokazał sygnał D2, czy pociąg by się zatrzymał?
 

Offline TaKeT

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 143
    • Zobacz profil
  • Skąd: X
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #26 dnia: 16 Lipiec 2014, 20:27:05 »
Ostatnio widziałem maszyniste ITLu jadącego w słuchawkach na uszach... Obu... Więc tu by sygnał ,,Alarm" nie pomógł (oczywiście gdyby nie było dobrej widoczności) Naprawdę z radiotelefonu przenośnego tak trudno złapać stacje?

Offline EN57-002

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 771
    • Zobacz profil
  • Skąd: Chorzów
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #27 dnia: 16 Lipiec 2014, 20:46:18 »
To nie tylko w ITL jeżdżą w słuchawkach i to obu. Też coś takiego widziałem, ale może lepiej nie pisać z jakiej spółki, bo zaczną kontrole masowe robić i jak to w życiu dostanie się również tym porządnym.

Jak wrócę to może jeszcze przepiszę jakieś wypadki, bo inż. Ryński kilka ich opisał.
« Ostatnia zmiana: 16 Lipiec 2014, 20:50:03 wysłana przez EN57-002 »

Offline TaKeT

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 143
    • Zobacz profil
  • Skąd: X
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #28 dnia: 16 Lipiec 2014, 22:55:34 »
W sumie masz racje ;) Tak samo jak za błędy po Szczekocinach ganiają całą sieć... Fakt że nie tylko ale ten szczególnie mi zapadł w pamięć bo dyżurny wywoływał go parenaście razy.... Dopiero zatrzymany pod wjazdem zgłosił się sam, zebrał opieprz (ale nie za duży bo radio nagrywane :)) i poszedł ,,na bok"

Offline axtomek

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 110
    • Zobacz profil
  • Skąd: Z-Nienacka
Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« Odpowiedź #29 dnia: 16 Lipiec 2014, 23:21:51 »
@EN57-002: Do poprawy w jednym miejscu:
Cytuj
Kimże był Stanisław Bareja?

W tekście wcześniej i później występował Władysław Bareja. (Stanisław, to był ten reżyser).