Forum Główne > Ruch kolejowy
Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
EN57-002:
Nieprzestrzeganie tych zasad tak przez nastawniczego nastawni wykonawczej ZP-2, jak i przez dyżurnego ruchu dysponującego (z nastawni ZP) zawsze prowadziło do powstania poważnego zagrożenia bezpieczeństwa ruchu, które przy zbiegu niekorzystnych okoliczności miało zakończyć się poważnym w skutkach wypadkiem. I to się stało 28 lipcs w nocy około 02:34.
Jak zwykle bywa w takich przypadkach, gdy w oparciu o urządzenia srk nie można w pełni odtworzyć przebiegu wydarzeń i zaszłości, należy w dużym stopniu oprzeć się na zeznaniach świadków, jak i bezpośrednio zainteresowanych w sprawie pracowników. W związku z tym przytacza się zeznania lub wyjaśnienia pracowników stacji Zgierz i Zgierz Płn., którzy w tym czasie pełnili służbę.
Dyżurny ruchu dysponujące stacji Zgierz Stefan W. podał, że ok. godz. 02:00 29 lipca uzyskał od dyżurnego ruchu stacji Zgierz Płn. Marii K. telefoniczną, a następnie blokiem pozwolenia, zgodę na wyprawienie pociągu 40381. Po odejściu tego pociągu do stacji Zgierz Płn. Zablokował blok początkowy i przekazał Marii K. telefoniczną informację. Następny poc. 50111 odszedł ze Zgierza po odblokowaniu się bloku początkowego i jak poprzednio po uzyskaniu telefonicznej i blokiem pozwolenia zgody na wyprawienie do stacji Zgierz Płn. tego pociągu. Blok początkowy został odblokowany dopiero po upływie ok. 15 min od odejścia poc. 50111 ze Zgierza, ale bez telefonicznej informacji o jego przybyciu. Po telefonicznej informacji, dyżurny ruchu Maria K. poinformowała go, że jednostka elektryczna tj. poc. 50111 odszedł do Jedlicz Łódzkich bez potwierdzenia przybycia na poprzednio wyprawiony pociąg.
Nastawniczy nastawni wykonawczej ZP-1 (położonej od strony stacji Zgierz) Zofia R. zeznała, co następuje:
28-07 o 02:15 dyżurny ruchu dysponujący Maria K. zamówiła na nastawniach wykonawczych ZP-1 i ZP-2 przygotowanie drogi przebiegu dla poc. 40381 na wejście na tor nr 1 ze Zgierza i wyjście do Jedlicz Łódzkich. Po chwili odblokował się blok otrzymania nakazu i jednocześnie telefoniczne polecenie od dyżurnego ruchu Marii k podania dla poc. 40381 sygnału zezwalającego na semaforze wyjazdowym "A". Po sprawdzeniu drogi przebiegu Zofia R. wyświetliła na semaforze wjazdowym sygnał zezwalający. Po wyjściu poc. 40381 z sygnałem końcowym rozwiązała drogę przebiegu, a w tym zablokowała blok końcowy półsamoczynnej blokady liniowej i blok otrzymania nakazu. Nastawniczy Zofia R. podała, że nie słyszała rozmów telefonicznych między nastawniczym nastawni wykonawczej A-2 i dyżurnym ruchu, a w tym odnośnie polecenia podania na semaforze wjazdowym "D" sygnału zezwalającego dla poc. 40381 ustawienia tego semafora na sygnał "stój" po wyjściu przedmiotowego pociągu. Nadto Zofia R. stwierdziła, że nie widziała z uwagi na ulewny deszcz i burzę, czy dla poc. 40381 podany był sygnał zezwalający na semaforze wyjazdowym "D", natomiast upewniła się w świetle błyskawic, że pociąg ten poszedł bez zatrzymania do Jedlicz i tor nr 1 był wolny. Po upływie około 5 min do wejścia i wyjścia pociągu 40381 dyżurny ruchu wywołała nastawniczych nastawni wykonawczych ZP-1 i ZP-2 i poleciła przygotować drogę przebiegu na wejście ze Zgierza na tor nr 1 pociągu 50111 i jednocześnie zażądała od nastawniczego Stanisława W. zablokowania bloku dania zgody mówiąc "nie zapomnij o zgodzie na 50111". Po chwili na nastawni wykonawczej ZP-1 odblokował się blok otrzymania nakazu i Zofia R. podała na semaforze wjazdowym "A" sygnał zezwalający na wejście ze Zgierza poc. 50111 na tor nr1. Jak poprzedni, tak i tym razem Zofia R., wobec intensywnych opadów deszczu, burzy i "egipskich ciemności" na stacji nie widziała czy semafor wyjazdowy "D" z toru nr 1 do Jedlicz Łódzkich wskazywał sygnał "stój" czy też sygnał "wolna droga", ale za to wykazała znacznie większe zainteresowania pociągiem 50111 niż poprzednim 40381. Nie wiadomo tylko czy to była inicjatywa i ciekawość nastawniczego Zofii R., czy też sugestia dyżurnego ruchu Marii K.
c. d. n.
EN57-002:
Po wejściu pociąg 50111 (próżny skład elektrycznego zespołu trakcyjnego) Zofia R. rozwiązała drogę przebiegu oraz zablokowała blok końcowy półsamoczynnej blokady liniowej do Zgierza. Po upływie kilku minut dyżurny ruchu Maria K. wywoła telefonicznie nastawnię wykonawczą ZP-2 I gdy zgłosił się zainteresowany pracownik Maria K. zapytała krótko, nastawniczego Stanisława W., "czy jednostka poleciała", na co tenże odpowiedział również krótko "tak poleciała". Dyżurny ruchu Maria K. w dużym podnieceniu, krzycząc "człowieku, coś ty narobił przecież towarowy jeszcze nie doszedł do Jedlicz". Nastawniczy Stanisław W jakby bardzo zaskoczony "jaki towarowy, nie było towarowego do Jedlicz". Na tym skończyła się pierwsza część rozmowy pomiędzy dyżurnym ruchu Marią K. a nastawniczym Stanisławem W. Według nastawniczego Zofii R. rozmowa ta wprawdzie skończyła się, ale Maria K. nie położyła słuchawki na widełki telefonu, prawdopodobnie leżała ona na biurku, co umożliwiło Zofii K. podsłuchanie dalszych wydarzeń na nastawni dysponującej ZP. Tak więc Zofia R. słyszała, jak przez radiotelefon Maria K. Kilkakrotnie, ale bezskutecznie, wywoływała mechanika pociągu 50111. Następnie dyżurny ruchu stacji Jedlicze Łódzkie Eugeniusz W. (znała jego głos), wywołał mechanika pociągu 40348 i zapytał go, "gdzie pan jest" i otrzymał odpowiedź "jestem pod semaforem u pana nie mam napięcia w sieci, spadło ciśnienie powietrza".
Po upływie kilku minut dyżurny ruchu Maria K. wywołała telefonicznie nastawniczego nastawni ZP-2 i krzycząc powiedziała do Stanisława W. "coś pan zrobił, oboje pójdziemy siedzieć" na to nastawniczy Stanisław W. zapytał Marię K. "o jaki to w końcu pociąg chodzi, bo po pośpiesznym 28501 nic nie odeszło do Jedlicz, a w każdym razie nie ma w książce przebiegów zapisanego po tym pośpiesznym pociągu towarowego". Otrzymał odpowiedź, że chodzi tu o pociąg 40381 oraz stanowczo domagała się by Stanisław W. nie dokonywał żadnych poprawek w książce przebiegów, a szczególnie by nie wpisywał teraz po wypadku pociągu 40381. Na tym dyżurny ruchu Maria K. skończyła rozmowę ze Stanisławem W., ale i tym razem nie zostały odłożone słuchawki na widełki aparatów telefonicznych i nastawniczy Zofia R. słyszała jak Stanisław W. Jeszcze powtarzał kilkakrotnie, "co ja zrobiłem". Na tym skończyła się relacja z pierwszych minut po powstaniu wypadku. Dalsza informacja nastawniczego Zofii R. dotyczy już zaszłości po upływie kilku godzin od chwili powstania przedmiotowego wypadku, a mianowicie słyszała ona rozmowę nastawniczego Stanisława W. z członkami komisji dochodzeniowej. Według Zofii R. Stanisław W. przyznał się, że po wyjściu ze stacji Zgierz Północny torem numer 1 do Jedlicza pociągu 40381 nie ustawił semafora wyjazdowego na sygnał "stój", co usprawiedliwiał tym, że w tym czasie czuł się bardzo źle, bowiem dotkliwie dokuczał mu ból głowy, a zażyte pastylki nie skutkowały jak się tego spodziewał.
Dyżurny ruchu nastawni dysponującej ZP stacji Zgierz Północny Maria K. wyjaśniła co następuje:
W dniu 27 lipca o godzinie 7:00 rozpoczęła zgodnie z wykresem pracy służbę i miała ją pełnić przez 24 godziny bez przerwy. O 2:24. 28 lipca odszedł ze Zgierza Północnego do Jedlicz pociąg 40381 z odblaskowym sygnałem końca pociągu. W tym czasie była ona już w 19 godzinie służby, no i naturalnie odczuwała ciężar tych godzin nieprzerwanej pracy. W czasie przekazywania telefonogramu zapowiadawczego o odejściu tego pociągu do Jedlicz, siedząc tyłem do aparatu blokowego, słyszała pracę bloku oraz "spadnięcie" powtarza semafora. Maria K. nie sprawdziła, czy i jaki blok dania nakazu odblokował się oraz czy na powtarzaczu położenia semafora wyjazdowego D do Jedlicz rzeczywiście był pokazany sygnał "stój". Nadto należy podkreślić, że nastawniczy nastawni wykonawczej ZP-2 zablokował blok otrzymania nakazu, a tym samym jednocześnie na nastawni dysponującej odblokował się blok dania nakazu.
Tymczasem o 2:24 dyżurny ruchu Maria K. przekazała dyżurnemu ruchu stacji Zgierz Stefanowi W. telefoniczną zgodę (uprzednio odblokowany był blok pozwolenia) na wyprawienie do stacji Zgierz Północny pociągu służbowego 50111, który odszedł ze Zgierza o 2:25. Dyżurny ruchu Maria K. postanowiła przyjąć ten pociąg na tor numer 1 i zamówiła przygotowanie drogi przebiegu u nastawniczych nastawni wykonawczych ZP-1 i ZP-2 na wejście pociągu 50111 ze Zgierza na ten tor. Po chwili odblokował się blok otrzymania zgody z nastawni wykonawczej ZP-2. Maria K. zdawała sobie sprawę z tego, że nie miała z Jedlicz Łódzkich potwierdzenia przybycia pociągu 40381 i pociąg 50111 odejdzie dopiero po uzyskaniu zgody na jego wyprawienie od dyżurnego ruchu stacji Jedlicze Łódzkie oraz była przekonana, że pociąg ten zatrzyma się na stacji Zgierz Północny przed semaforem wyjazdowym D, choć nie wiedziała, czy semafor ten wskazywał sygnał "Stój". Będąc przekonana, że pociąg 50111 zatrzyma się na stacji Zgierz Północny dyżurny ruchu Maria K. zablokowała blok dania nakazu na wykonawczą ZP-1 na wejście pociągu 50111 na tor numer 1, lecz nim to uczyniła to miała ona obowiązek upewnienia się, czy semafor wyjazdowy D wskazywał sygnał "stój". Mianowicie nim zablokowała blok dania nakazu na nastawnię wykonawczą ZP-1 Maria K. miała obowiązek sprawdzenia na aparacie blokowym czy blok dania nakazu D (na nastawnię wykonawczą ZP-2) był w stanie odblokowany oraz czy na powtarzaczu semafor wyjazdowy D z toru nr 1 do Jedlicz wskazywał sygnał "stój". Dodać też trzeba, że przez okno nastawni dysponującej można było wzrokowo, mimo intensywnego deszczu, stwierdzić czy semafor wyjazdowy D z toru numer 1 wskazywał sygnał "wolna droga" czy też "stój". Dyżurny ruchu Maria K. i tym razem nie dopełniła tych podstawowych obowiązków i w rezultacie tego po wyjściu do Jedlicz pociągu 40381 semafor wyjazdowy D z toru numer 1 wskazywał nieprzerwanie sygnał "wolna droga". Taki był efekt domniemań i przypuszczeń. Teraz już wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Nastawniczy nastawni wykonawcze ZP-1 Zofia R. po blokowaniu bloku otrzymaniu nakazu i utwierdzeniu drogi przebiegu podała na semaforze wjazdowym A sygnał "wolna droga" dla pociągu 50111 i pociąg ten z prędkością około 50 do 40 km/h przeszedł przez stację Zgierz Północny i kontynuował bieg do Jedlicz Łódzkich po torze poszlakowym jednotorowym zajętym przez pociąg 40381.
c. d. n.
EN57-002:
Dyżurny. Ruchu stacji Zgierz północny Maria K. nie wyszła z nastawni dysponującej ZP by spotkać wchodzący pociąg 50111 w przekonaniu, że zatrzyma się on na torze nr 1 przed semaforem wyjazdowym "D". Po upływie około jednej minuty od chwili, gdy pociąg numer 50111 przechodził obok nastawni dysponującej ZP, powtarzacz semafora wyjazdowego D na tejże nastawni (jak podała Maria K.) klapnął, co oznaczało, że semafor wyjazdowy D z toru numer 1 do Jedlicz został ustawiony na sygnał stój oraz za chwilę odblokował się blok dania nakazu. Wobec czego Maria K. niezwłocznie zatelefonowała do nastawniczego nastawni wykonawczej ZP-2 Stanisława W. i zapytała go co się stało. Na to Stanisław W. spokojnie odpowiedział, że jednostka, to jest pociąg numer 50111, wyszła do Jedlicz z sygnałem końca pociągu i semafor wyjazdowy jest zamknięty. Teraz dopiero choć o kilka minut za późno, dyżurny ruchu Maria K. jakby ożyła i zaczęła energicznie działać. Kilkukrotnie przez radiotelefon wywoływała mechanika pociągu 50111, ale nikt się nie zgłosił. Następnie zapytała też przez radiotelefon dyżurnego ruchu stacji Jedlicze Łódzkie Eugeniusza W. czy pociąg 40381 do niego przybył i otrzymała odpowiedź, że jeszcze nie. Wobec tego wywołała telefonicznie dróżnika przejazdu strzeżonego na kilometrze 19.620 Tadeusza P. i poleciła mu zatrzymać pociąg elektryczny, ale Tadeusz P. poinformował ją, że pociąg ten minął już przejazd. Tylko tyle co Maria K. odłożyła słuchawkę usłyszała przez radiotelefon informacje mechanika pociągu 40381, skierowaną do dyżurnego ruchu stacji Jedlicze, z której wynikało, że po ruszeniu tego pociągu sprzed semafora wjazdowego nastąpił zanik napięcia w sieci trakcyjnej i spadek ciśnienia w przewodzie głównym hamulcowym oraz, że posłał młodszego mechanika na koniec pociągu, by sprawdził co się stało. Dla Marii K. była to informacja jednoznaczna z najechanie pociągu 50111 na koniec pociągu 40381. Teraz Maria K. ponownie wywołała nastawniczego nastawni wykonawczej ZP-2 i krzycząc, zwymyślała Stanisława W., że przez swoje niedbalstwo nie tylko siebie, ale ją wpakował do kryminału. To, że Stanisław W. pójdzie do kryminału to jego sprawa, a dlaczego ją ma spotkać tak wielkie nieszczęście tego już nie może zrozumieć, by za kogoś cierpieć.
W dalszych wyjaśnieniach Maria K. podkreślała, że ustawienie semafora wyjazdowego D po wyjściu pociągu do Jedlicz na sygnał stój, zablokowania bloku otrzymania nakazu oraz zgłoszenie telefoniczne dyżurnemu ruchu o wyjściu pociągu z sygnałem końcowym i ustawieniu tegoż semafora na sygnał "stój" należy do podstawowych obowiązków nastawniczego nastawni wykonawczej ZP-2 w tym przypadku do Stanisława W.
Z drugiej strony ta sama Maria K. zapytana o to, jak układała jej się współpraca z. nastawniczym Stanisławem W. oświadczyła, że była ona jak najlepsza. Stanisław W. wywiązywał się ze swych obowiązków należycie, chętnie bez oporów wykonywał jej polecenia, a w porze nocnej nie zachodziła potrzeba powtarzania lub upominania go, by wykonywał uprzednio wydane polecenia Według Marii K. przykładem należytego pełnienia obowiązków służbowych przez nastawniczego Stanisława W. było to, że po każdym wejściu i wyjściu pociągu ustawiał semafor wjazdowy i wyjazdowy na sygnał "stój", zablokowywał bloki otrzymania nakazu oraz telefonicznie zgłaszał, że pociąg weszły bądź wyszły z sygnałem końcowym oraz właściwy semafor został ustawiony na sygnał "stój". Maria K. nie potrafiła sobie wytłumaczyć, dlaczego po wyjściu do Jedlicz Łódzkich pociągu 40381 nastawniczy nastawni wykonawczej ZP-2 Stanisław W. nie ustawił semafora wyjazdowego D na sygnał "stój" i nie zablokował bloku otrzymania nakazu. Mając zaufanie do nastawniczego Stanisława W. tym razem po wyjściu do Jedlicz pociągu 40381 dyżurny ruchu Maria K. podała, że nie pamięta, czy na powtarzaniu sprawdziła, czy semafor wyjazdowy D wskazywał sygnał "stój" i czy odblokował się blok dania nakazu D. W końcu członkowie komisji dochodzeniowej zapytali Marię K., dlaczego po wyjściu pociągu 50111 ze stacji Zgierz Północny nie włączyła sygnału "alarm", odpowiedziała, że to jej nie przyszło do głowy, by tak uczynić. Wiedziała, że przy radiotelefonie najpierw należy zerwać plombę, a następnie nacisnąć przycisk sygnału "alarm". Jednak Maria K. jakby tłumacząc dlaczego nie użyła tego sygnału, podała, że nie widziała jak sygnał "alarm" oddziałuje na pociąg, ponieważ w czasie szkoleń okresowych jej i innym dyżurnym ruchu nikt o tym nie powiedział, a sama w czasie służby nie miała dotychczas okazji sprawdzić oddziaływania sygnału "alarm" na pociąg.
c. d. n.
Nawigacja
Idź do wersji pełnej