4. Jagger jak zwykle koloryzuje z tymi różnicami. Różnice są, ale nie oscylują w takich widełkach
Przykro mi, ale tak słyszałem. Znajoma, która pracuje 20 lat mówiła, że ma X, a znajomy, który pracuje 10 lat, pokazał mi kwitek i wg tego co ona mówiła ma dobre 700-800 zł więcej
(ta sama nastawnia) Ja nie twierdzę, że są takie różnice, ale jak spłacasz pożyczki zakładowe, dodatkowe ubezpieczenia, płacisz składkę na kasę pożyczkową, a drugi nic to już parę ładnych stów różnicy jest. Fakt, może i przesadziłem.
Na PLK nie wiem, jakie, są zarobki, bo nigdy tam nie pracowałem i chyba nie będzie mi to dane, bo mnie ta firma nie chce
Zresztą, już nie mam się po co tam pchać
Przede wszystkim jeśli chcesz robić to tylko dla pieniędzy to sobie odpuść... To nie jest praca, tylko służba (wg. starokolejarskiej filozofii). Tu nie wystarczy przychodzić, robić, wychodzić. To trzeba też przynajmniej lubić.
Może przez 2,3 miesiące. Potem idziesz, robisz swoje i wychodzisz, jak w każdej pracy. Fakt, łatwiej iść, niż z przymusu np. jako handlowiec.
Plusów takiej pracy w stosunku typowo "biurowej" pn-pt 8-16 jest dużo. Oczywiście pomijając święta
Ale jak idziesz do PLK, musisz się z tym pogodzić, chyba, że do jakiejś firmy, która obsługuje bocznice pracujące pn-pt, to wtedy jest luz
Na początku Cie jara praca, gdzie masz manewr za manewerem, a potem przychodzą dni, gdzie byś leżał na fotelu i spał