Forum Główne > Inne

Nastawniczy - dyskusja o zawodzie

<< < (42/44) > >>

Pr1:
Już nie pisząc, że dzisiaj "psuje" się nie tylko ta część młodego pokolenia, która przykładowo chorobliwie grała w różnego rodzaju gry komputerowe.
Od prawie roku "psuje" się każdy potencjalny przyszły kandydat, który dzisiaj wypełnia dzielnie obowiązek szkolny - zdalny.

To za pewien okres czasu zacznie wychodzić. Nie tylko w aspekcie omawianego Rozporządzenia.

Paweł Piotr:
EN57-002 - Masz dużo racji, ale...
Badania zdrowotne to dopiero początek. Potem jest kurs, potem egzamin, na końcu autoryzacja na określonym stanowisku i określonych usrk. Jest wiele czasu i możliwości, by dowiedzieć się, czy kandydat jest drewnem czy ma jakąś smykałkę do kolei. Tylko kto to ma dzisiaj robić i kto to dzisiaj w ogóle robi? Przed reformą PKP na każdej stacji był gospodarz - zawiadowca lub naczelnik stacji, i w większości byli to na tyle odpowiedzialni ludzie, by nie dopuścić do służby na stanowiskach bezpośrednio związanych z bezpieczeństwem ruchu, mienia, życia i zdrowia jakiegoś mięśniaka z pierwszą kategorią wzroku i słuchu i z niczym więcej. Byli instruktorzy, którzy przekazywali wiedzę o kolei, a nie umiejętności wypełniania testów, byli kontrolerzy, którzy oprócz wykazywania miesięcznego zestawienia kontroli, te kontrole rzetelnie wykonywali, były regularne szkolenia i odprawy przed służbą... A teraz?
Bardzo wymowny jest zapis rozmów dyżurnych ruchu ze Starzyn i Sprowy tuż przed katastrofą w Szczekocinach (raport nr PKBWK/01/2013) - ktoś tych ludzi szkolił, ktoś egzaminował, ktoś kontrolował, ktoś dopuścił do służby...

jageer:
No cóż, dziś liczą się słupki, SMS (wskaźniki systemu zarządzania bezpieczeństwem) itp...

Z racji zawodowej sam kręcę się po wielu posterunkach ostatnio... Powiem tak - nie ma reguły.
Są ludzie, którzy pół swojego życia spędzili za jednym pulpitem i jest jakaś przebudowa "eee Panie, a to ten przycisk tu nie może zostać? Zawsze tu naciskałam i działało..." - no tak 30 lat były jakieś tam urządzenia, a zmiana blokady wielkim szokiem. Są ludzie, którzy j/w, ale interesują się "przebudową" w swoim okręgu. Cieszą się, że dojdzie blokada 2 kierunkowa, nie boją się nowości, nie boją się zmian, nawet dokładnie wiedzą jaki odcinek zwalnia im zastawkę itp. itd....
Za to cytując jednego z dyżurnych, gdzie ma nastąpić wymiana pulpitu kostkowego i klasycznych odcinków na liczniki "Panie, komputer to się nadaje tylko do pasjansa, przecież to bezpieczeństwa nie zapewnia".... Natomiast, w kilku przypadkach byli ludzie "młodzi stażem" z pytaniami na zasadzie "Proszę Pana, bo przy jakimś przebiegu nie mogę przełożyć rozjazdu X", moje pytanie: "Jak Pan zdał autoryzację po przebudowie, nie oglądał Pan tablicy zależności?"....

Dlatego, mnie osobiście już nic nie dziwi....
Był moment, gdzie dyżurnego można było zrobić "z ulicy", wrócił przepis, że najpierw inne stanowiska, czy to się sprawdzi? To się okaże, ale jak ktoś idzie do pracy "z przymusu" w danej branży, to nic nie pomoże ;) Widać, że jeżeli ktoś lubi swoją pracę, jakoś mu lżej i bardziej wie co i jak.

greg86:
Może bez związku, ale to co napisał @jageer to prawda w każdej branży i wydać to na każdym kroku. Jak ktoś idzie do pracy z zamiłowania to aż miło się patrzy na jego pracę, jemu się dobrze pracuje, a jeśli idziesz do roboty z myślą "byle do piątku" to o czym tu mówić? Niestety, sam chętnie zmieniłbym swoją branżę na taką, którą lubię, ale niestety większości z nas po prostu nie stać finansowo (albo zdrowotnie w moim przypadku do kolei), a dofinansowanie jest tylko dla wybranych bezrobotnych. Więc kręcimy się dalej w tym kołowrotku jak te chomiki, psiocząc na swoją robotę i licząc na cud.

Wowas08:
Niestety nie każdy może iść na kolej, trzeba się z tym pogodzić. Moim zdaniem wymagania zdrowotne na takie zawody jak pilot czy maszynista powinny być wysokie,
bo chyba wszyscy wiedzą jaka jest to odpowiedzialność.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej