Jeśli chodzi o wypadek w Babach to trudno uwierzyć, żeby mechanik był samobójcą i dobrowolnie pojechał 120 jak ma semafor na 40. Trudno też uwierzyć, żeby ISDR coś kombinował, bo w jaki sposób i w jakim celu doprowadzałby do takiej różnicy stanu zwrotnicy i semafora (ponadto zostałyby zerwane plomby). Natomiast w nieprawidłowe wskazanie z powodu usterki urządzeń srk jak najbardziej można uwierzyc.
Mylisz się, błąd człowieka jest o wiele bardziej prawdopodobny (nie wiem dlaczego piszesz o celowym działaniu) niż błąd takich urządzeń. Nie bez powodu przekaźniki zabezpieczeniowe mają rozmiar cegły zamiast pudełka zapałek bądź są dodatkowo kontrolowane innymi obwodami, a urządzenia elektroniczne niezależnie przetwarzają dane różnymi kanałami. Usterki naruszające zależności i zagrażające bezpieczeństwu są naprawdę rzadkie - nie mylić z usterkami powodującymi jedynie utrudnienia w ruchu. Nie wiem też skąd wziąłeś informację że powodem wypadku Flirta na Mąkołowcu były źle działające urządzenia. Nie dziwi mnie, że maszynista się w takich przypadkach upiera że sygnał był niewłaściwy (a całe środowisko zawodowe mu wtóruje) - bo kto mu na 100% udowodni że nie, skoro stare urządzenia nie mają żadnych "czarnych skrzynek"? Dopóki nie będziemy mieli powszechnie stosowanej sygnalizacji kabinowej (a nie będziemy mieli długo, może poza paroma głównymi liniami), takie sytuacje będą się powtarzać.