Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - EN57-002

Strony: [1] 2 3 4 ... 52
1
  Po wejściu pociąg 50111 (próżny skład elektrycznego zespołu trakcyjnego) Zofia R. rozwiązała drogę przebiegu oraz zablokowała blok końcowy półsamoczynnej blokady liniowej do Zgierza. Po upływie kilku minut dyżurny ruchu Maria K. wywoła telefonicznie nastawnię wykonawczą ZP-2 I gdy zgłosił się zainteresowany pracownik Maria K. zapytała krótko, nastawniczego Stanisława W., "czy jednostka poleciała", na co tenże odpowiedział również krótko "tak poleciała". Dyżurny ruchu Maria K. w dużym podnieceniu, krzycząc "człowieku, coś ty narobił przecież towarowy jeszcze nie doszedł do Jedlicz". Nastawniczy Stanisław W jakby bardzo zaskoczony "jaki towarowy, nie było towarowego do Jedlicz". Na tym skończyła się pierwsza część rozmowy pomiędzy dyżurnym ruchu Marią K. a nastawniczym Stanisławem W. Według nastawniczego Zofii R. rozmowa ta wprawdzie skończyła się, ale Maria K. nie położyła słuchawki na widełki telefonu, prawdopodobnie leżała ona na biurku, co umożliwiło Zofii K. podsłuchanie dalszych wydarzeń na nastawni dysponującej ZP. Tak więc Zofia R. słyszała, jak przez radiotelefon Maria K. Kilkakrotnie, ale bezskutecznie, wywoływała mechanika pociągu 50111. Następnie dyżurny ruchu stacji Jedlicze Łódzkie Eugeniusz W. (znała jego głos), wywołał mechanika pociągu 40348 i zapytał go, "gdzie pan jest" i otrzymał odpowiedź "jestem pod semaforem u pana nie mam napięcia w sieci, spadło ciśnienie powietrza".
  Po upływie kilku minut dyżurny ruchu Maria K. wywołała telefonicznie nastawniczego nastawni ZP-2 i krzycząc powiedziała do Stanisława W. "coś pan zrobił, oboje pójdziemy siedzieć" na to nastawniczy Stanisław W. zapytał Marię K. "o jaki to w końcu pociąg chodzi, bo po pośpiesznym 28501 nic nie odeszło do Jedlicz, a w każdym razie nie ma w książce przebiegów zapisanego po tym pośpiesznym pociągu towarowego". Otrzymał odpowiedź, że chodzi tu o pociąg 40381 oraz stanowczo domagała się by Stanisław W. nie dokonywał żadnych poprawek w książce przebiegów, a szczególnie by nie wpisywał teraz po wypadku pociągu 40381. Na tym dyżurny ruchu Maria K. skończyła rozmowę ze Stanisławem W., ale i tym razem nie zostały odłożone słuchawki na widełki aparatów telefonicznych i nastawniczy Zofia R. słyszała jak Stanisław W. Jeszcze powtarzał kilkakrotnie, "co ja zrobiłem". Na tym skończyła się relacja z pierwszych minut po powstaniu wypadku. Dalsza informacja nastawniczego Zofii R. dotyczy już zaszłości po upływie kilku godzin od chwili powstania przedmiotowego wypadku, a mianowicie słyszała ona rozmowę nastawniczego Stanisława W. z członkami komisji dochodzeniowej. Według Zofii R. Stanisław W. przyznał się, że po wyjściu ze stacji Zgierz Północny torem numer 1 do Jedlicza pociągu 40381 nie ustawił semafora wyjazdowego na sygnał "stój", co usprawiedliwiał tym, że w tym czasie czuł się bardzo źle, bowiem dotkliwie dokuczał mu ból głowy, a zażyte pastylki nie skutkowały jak się tego spodziewał.
   Dyżurny ruchu nastawni dysponującej ZP stacji Zgierz Północny Maria K. wyjaśniła co następuje:
 W dniu 27 lipca o godzinie 7:00 rozpoczęła zgodnie z wykresem pracy służbę i miała ją pełnić przez 24 godziny bez przerwy. O 2:24. 28 lipca odszedł ze Zgierza Północnego do Jedlicz pociąg 40381 z odblaskowym sygnałem końca pociągu. W tym czasie była ona już w 19 godzinie służby, no i naturalnie odczuwała ciężar tych godzin nieprzerwanej pracy. W czasie przekazywania telefonogramu zapowiadawczego o odejściu tego pociągu do Jedlicz, siedząc tyłem do aparatu blokowego, słyszała pracę bloku oraz "spadnięcie" powtarza semafora. Maria K. nie sprawdziła, czy i jaki blok dania nakazu odblokował się oraz czy na powtarzaczu położenia semafora wyjazdowego D do Jedlicz rzeczywiście był pokazany sygnał "stój". Nadto należy podkreślić, że nastawniczy nastawni wykonawczej ZP-2 zablokował blok otrzymania nakazu, a tym samym jednocześnie na nastawni dysponującej odblokował się blok dania nakazu.
  Tymczasem o 2:24 dyżurny ruchu Maria K. przekazała dyżurnemu ruchu stacji Zgierz Stefanowi W. telefoniczną zgodę (uprzednio odblokowany był blok pozwolenia) na wyprawienie do stacji Zgierz Północny pociągu służbowego 50111, który odszedł ze Zgierza o 2:25. Dyżurny ruchu Maria K. postanowiła przyjąć ten pociąg na tor numer 1 i zamówiła przygotowanie drogi przebiegu u nastawniczych nastawni wykonawczych ZP-1 i ZP-2 na wejście pociągu 50111 ze Zgierza na ten tor. Po chwili odblokował się blok otrzymania zgody z nastawni wykonawczej ZP-2. Maria K. zdawała sobie sprawę z tego, że nie miała z Jedlicz Łódzkich potwierdzenia przybycia pociągu 40381 i pociąg 50111 odejdzie dopiero po uzyskaniu zgody na jego wyprawienie od dyżurnego ruchu stacji Jedlicze Łódzkie oraz była przekonana, że pociąg ten zatrzyma się na stacji Zgierz Północny przed semaforem wyjazdowym D, choć nie wiedziała, czy semafor ten wskazywał sygnał "Stój". Będąc przekonana, że pociąg 50111 zatrzyma się na stacji Zgierz Północny dyżurny ruchu Maria K. zablokowała blok dania nakazu na wykonawczą ZP-1 na wejście pociągu 50111 na tor numer 1, lecz nim to uczyniła to miała ona obowiązek upewnienia się, czy semafor wyjazdowy D wskazywał sygnał "stój". Mianowicie nim zablokowała blok dania nakazu na nastawnię wykonawczą ZP-1 Maria K. miała obowiązek sprawdzenia na aparacie blokowym czy blok dania nakazu D (na nastawnię wykonawczą ZP-2) był w stanie odblokowany oraz czy na powtarzaczu semafor wyjazdowy D z toru nr 1 do Jedlicz wskazywał sygnał "stój". Dodać też trzeba, że przez okno nastawni dysponującej można było wzrokowo, mimo intensywnego deszczu, stwierdzić czy semafor wyjazdowy D z toru numer 1 wskazywał sygnał "wolna droga" czy też "stój". Dyżurny ruchu Maria K. i tym razem nie dopełniła tych podstawowych obowiązków i w rezultacie tego po wyjściu do Jedlicz pociągu 40381 semafor wyjazdowy D z toru numer 1 wskazywał nieprzerwanie sygnał "wolna droga". Taki był efekt domniemań i przypuszczeń. Teraz już wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Nastawniczy nastawni wykonawcze ZP-1 Zofia R. po blokowaniu bloku otrzymaniu nakazu i utwierdzeniu drogi przebiegu podała na semaforze wjazdowym A sygnał "wolna droga" dla pociągu 50111 i pociąg ten z prędkością około 50 do 40 km/h przeszedł przez stację Zgierz Północny i kontynuował bieg do Jedlicz Łódzkich po torze poszlakowym jednotorowym zajętym przez pociąg 40381.
                                                    c. d. n.

2
Ruch kolejowy / Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« dnia: 02 Kwiecień 2025, 14:15:29 »
   Nieprzestrzeganie tych zasad tak przez nastawniczego nastawni wykonawczej ZP-2, jak i przez dyżurnego ruchu dysponującego (z nastawni ZP) zawsze prowadziło do powstania poważnego zagrożenia bezpieczeństwa ruchu, które przy zbiegu niekorzystnych okoliczności miało zakończyć się poważnym w skutkach wypadkiem. I to się stało 28 lipcs w nocy około 02:34.
  Jak zwykle bywa w takich przypadkach, gdy w oparciu o urządzenia srk nie można w pełni odtworzyć przebiegu wydarzeń i zaszłości, należy w dużym stopniu oprzeć się na zeznaniach świadków, jak i bezpośrednio zainteresowanych w sprawie pracowników. W związku z tym przytacza się zeznania lub wyjaśnienia pracowników stacji Zgierz i Zgierz Płn., którzy w tym czasie pełnili służbę.
  Dyżurny ruchu dysponujące stacji Zgierz Stefan W. podał, że ok. godz. 02:00  29 lipca uzyskał od dyżurnego ruchu stacji Zgierz Płn. Marii K. telefoniczną, a następnie blokiem pozwolenia, zgodę na wyprawienie pociągu 40381. Po odejściu tego pociągu do stacji Zgierz Płn. Zablokował blok początkowy i przekazał Marii K. telefoniczną informację. Następny poc. 50111 odszedł ze Zgierza po odblokowaniu się bloku początkowego i jak poprzednio po uzyskaniu telefonicznej i blokiem pozwolenia zgody na wyprawienie do stacji Zgierz Płn. tego pociągu. Blok początkowy został odblokowany dopiero po upływie ok. 15 min od odejścia poc. 50111 ze Zgierza, ale bez telefonicznej informacji o jego przybyciu. Po telefonicznej informacji, dyżurny ruchu Maria K. poinformowała go, że jednostka elektryczna tj. poc. 50111 odszedł do Jedlicz Łódzkich bez potwierdzenia przybycia na poprzednio wyprawiony pociąg.
   Nastawniczy nastawni wykonawczej ZP-1 (położonej od strony stacji Zgierz) Zofia R. zeznała, co następuje:
  28-07 o 02:15 dyżurny ruchu dysponujący Maria K. zamówiła na nastawniach wykonawczych ZP-1 i ZP-2 przygotowanie drogi przebiegu dla poc. 40381 na wejście na tor nr 1 ze Zgierza i wyjście do Jedlicz Łódzkich. Po chwili odblokował się blok otrzymania nakazu i jednocześnie telefoniczne polecenie od dyżurnego ruchu Marii k podania dla poc. 40381 sygnału zezwalającego na semaforze wyjazdowym "A". Po sprawdzeniu drogi przebiegu Zofia R. wyświetliła na semaforze wjazdowym sygnał zezwalający. Po wyjściu poc. 40381 z sygnałem końcowym rozwiązała drogę przebiegu, a w tym zablokowała blok końcowy półsamoczynnej blokady liniowej i blok otrzymania nakazu. Nastawniczy Zofia R. podała, że nie słyszała rozmów telefonicznych między nastawniczym nastawni wykonawczej A-2 i dyżurnym ruchu, a w tym odnośnie polecenia podania na semaforze wjazdowym "D" sygnału zezwalającego dla poc. 40381 ustawienia tego semafora na sygnał "stój" po wyjściu przedmiotowego pociągu. Nadto Zofia R. stwierdziła, że nie widziała z uwagi na ulewny deszcz i burzę, czy dla poc. 40381 podany był sygnał zezwalający na semaforze wyjazdowym "D", natomiast upewniła się w świetle błyskawic, że pociąg ten poszedł bez zatrzymania do Jedlicz i tor nr 1 był wolny. Po upływie około 5 min do wejścia i wyjścia pociągu 40381 dyżurny ruchu wywołała nastawniczych nastawni wykonawczych ZP-1 i ZP-2 i poleciła przygotować drogę przebiegu na wejście ze Zgierza na tor nr 1 pociągu 50111 i jednocześnie zażądała od nastawniczego Stanisława W. zablokowania bloku dania zgody mówiąc "nie zapomnij o zgodzie na 50111". Po chwili na nastawni wykonawczej ZP-1 odblokował się blok otrzymania nakazu i Zofia R. podała na semaforze wjazdowym "A" sygnał zezwalający na wejście ze Zgierza poc. 50111 na tor nr1. Jak poprzedni, tak i tym razem Zofia R., wobec intensywnych opadów deszczu, burzy i "egipskich ciemności" na stacji nie widziała czy semafor wyjazdowy "D" z toru nr 1 do Jedlicz Łódzkich wskazywał sygnał "stój" czy też sygnał "wolna droga", ale za to wykazała znacznie  większe zainteresowania pociągiem 50111 niż poprzednim 40381. Nie wiadomo tylko czy to była inicjatywa i ciekawość nastawniczego Zofii R., czy też sugestia dyżurnego ruchu Marii K.
                                                                            c. d. n.

3
Jest jeszcze coś takiego jak "debugowanie" zajrzyj tam, czy ona w ogóle jest wygenerowana do wysłania przez program.

4
Ruch kolejowy / Odp: Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
« dnia: 13 Październik 2024, 14:09:03 »
  Nagle w świetle reflektorów z odległości ok. 100m zauważyli odblaskowe tarcze sygnału końcowego. W napięciu nerwowym Jerzy R. zastosował nagłe hamowanie i razem z kierownikiem pociągu wybiegli z kabiny mechanika i tyle co zdołali zrobić, to położyć się na podłodze przedziału służbowego, wtedy nastąpiło nabiegnięcie na koniec pociągu towarowego i odczuli oni dotkliwy ból różnych części ciała oraz wkrótce przekonali się, że o własnych siłach nie mogą wydostać się z spomiędzy złomu wagonowego. Dopiero pomoc młodszego mechanika pociągu 40381 uwolniła ich z pułapki, a wkrótce lekarz pogotowia ratunkowego udzielił im już właściwej pomocy i przewiózł do szpitala.
   Na przejeździe strzeżonym na km 19.620 szlaku Zgierz Płn. – Jedlicze Łódzkie na polecenie toromistrza nieprzerwanie pełnił 24-godzinną służbę dróżnika przejazdowego. Tadeusz P. tj. od 7:00 27 lipca. Ok. 02:30 28 lipca został on telefonicznie powiadomiony przez dyżurnego ruchu stacji Zgierz Płn. o odejściu z tej stacji poc. 40381. Pociąg ten przeszedł przez przejazd, ale dróżnik Tadeusz P. obserwując jego przejście nie mógł stwierdzić czy  na ostatnim wagonie był sygnał końcowy., czy też nie, ponieważ wbrew zarządzeniu dyrektora generalnego PKP z 29 stycznie 1986 nr CM7c-821/10/86 strażnica tego przejazdu nie była wyposażona w reflektor umożliwiający dróżnikowi stwierdzenie czy końce pociągów prawidłowo były osygnalizowane tarczami odblaskowymi.
   Po upływie ok. 2-3 min w ślad za poc. 40381 przeszedł przez przejazd elektryczny zespół trakcyjny (wewnątrz nieoświetlony) i o tym poc. nie został zawiadomiony przez dyżurnego ruchu stacji Zgierz Płn. W chwilę po przejściu tego pociągu dyżurny ruchu Maria K. telefonicznie zapytała Tadeusza P,. czy elektryczny przeszedł, odpowiedział, że tak. W czasie tej rozmowy przez okno strażnicy Tadeusz P. zauważył od strony Jedlicz bardzo jasny błysk i po chwili usłyszał donośny huk, ale przyjął że to były wyładowania atmosferyczne. Po tej rozmowie dyżurny ruchu Maria K. nie wyłączyła telefonu i dróżnik Tadeusz P. słyszał jak wywoływała przez radiotelefon mechanika pociągu 50111.
   Teraz powróćmy do stacji Zgierz Płn. gdzie było źródło przyczyn powstania tego wypadku. Nim jednak do nastąpi podaje się kilka informacji wyprowadzających. Na szlaku jednotorowym Zgierz - Zgierz Płn. działała półsamoczynna blokada liniowa i urządzenia te w zasadzie były obsługiwane z nastawni wykonawczej ZP-1. Natomiast na szlaku jednotorowym Zgierz Płn. - Jedlicze Łódzkie i na następnych szlakach w kierunku Kutna podstawą prowadzenia ruchu było telefoniczne zapowiadanie pociągów. Na nastawni wykonawczej ZP-2 (położonej od strony stacji Jedlicze Łódzkie) brak było przymusu zwrotu bloku otrzymania nakazu na nastawnię dysponującą ZP (położoną w środkowej części stacji). Ten fakt spowodował, że książkę przebiegów (druk PKP-R142) należało bezwzględnie prowadzić w pełnym zakresie i obowiazek taki istniał w regulaminie technicznym stacji. Dla jasności sprawy podaje się niektóre obowiązujące w takich przypadkach zasady:
– przygotowanie drogi przebiegu na każdorazowe polecenie dyżurnego ruchu (dysponującego),
– zgłaszanie dyżurnemu ruchu o wykonaniu polecenia przygotowania drogi przebiegu,
– na telefoniczne każdorazowe polecenie dyżurnego podawanie sygnałów zezwalających na semaforach,
– każdorazowe zgłoszenie dyżurnemu ruchu, że wyjście pociągu nastąpiło z sygnałem końca pociągu, na semaforze został ustawiony sygnał "stój" i zablokowany został  blok otrzymania nakazu.
   Nieprzestrzeganie tych zasad tak przez nastawniczego nastawni wykonawczej ZP-2 jak i przez dyżurnego ruchu dysponującego (z nastawni ZP) zawsze prowadziło do powstania poważnego zagrożenia bezpieczeństwa ruchu, które przy zbiegu niekorzystnych okoliczności miało zakończyć się poważnym w skutkach wypadkiem. I to się stało 28 lipca w nocy około 02:34.

  Odnośnie pytań w poprzednim poście, to pierwsza część odp. wyżej, druga - nie, nie kojarzę bym miał coś z Jęzora Centralnego.

5
   W międzyczasie dyżurny ruchu stacji Zgierz Płn. Maria K. zatelefonowała do niego z pytaniem, czy pociąg 40381 przybył już do Jedlicz Łódzkich, ponieważ od niej odszedł pociąg 50111. Eugeniusz W. odpowiedział przecząco i zaraz przez radiotelefon usłyszał on wywoływanie przez Marię K. mechanika pociągu 50111, ale bezskutecznie. Jednak dyżurny ruchu Eugeniusz W. nie mógł sobie skojarzyć czy ta rozmowa z Marią K. i wywoływanie mechanika pociągu 50111 przez radiotelefon miały miejsce przed czy po meldunku o zaniku prądu w sieci trakcyjnej, to jest po najściu pociągu 501111 na koniec pociągu 40381 - tłumaczył to zdenerwowaniem wywołanym tym wypadkiem. Młodszy mechanik pociągu 40381 Jerzy B. stwierdził, że wywoływanie przez radiotelefon mechanika pociągu 50111 miało miejsce po najściu pociągu służbowego na koniec pociągu towarowego. to jest po zaniku napięcia w sieci trakcyjnej i spadku ciśnienia w przewodzie głownym hamulcowym. Niezwłocznie też Jerzy B. udał się w kierunku końca pociągu 40381 by sprawdzić co się stało i ustalić rozmiar skutków wypadku. Stwierdził on po drodze, że między 30 a 31 wagonem od czola tego pociągu było rozerwanie sprzęgu cięgłowego, a przedostatni i ostatni wagon - poza wykolejeniem, były spiętrzone i poważnie uszkodzone, a kontenery i lodówki (stanowiące ich ładunek) porozrzucane. Ostatni wagon towarowy był wbity w wagon "Ra" elektrycznego zespołu trakcyjnego na jego 2/3 długości. Zniszczone było pudło tego wagonu wraz z kabinę mechanika, przedziałem służbowym i pierwszym przedziałem dla podróżnych. W ulewnym deszczu Jerzy B. w rozbitej kabinie mechanika i przedziale służbowym odszukał jęczących, mechanika pociągu 50111 Jerzego R. i kierownika pociągu Stanisława D., z dużym trudem i wysiłkiem udzielił im pierwszej pomocy, w tym uwalniając ich z przygniatających części żelastwa. Mechanik Jerzego R. doznał otwartego złamania uda, ran głowy i wstrząsu mózgu, a obrażenia cielesne kierownika pociągu były nieco lżejsze. Teraz konieczna była szybka pomoc lekarska, więc młodszy mechanik  Jerzy B. szybko udał się w kierunku stacji Jedlicze Łódzkie by z pomieszczenia dyżurnego ruchu wezwać pomoc lekarską. Tymczasem na miejsce wypadku wybrał się dyżurny ruchu Eugeniusz W. ubrany (jak poprzednio) w nieprzemakalny płaszcz i gumowe buty. Tylko co zdołał opuścić nastawnie dysponującą, spotkał młodszego mechanika Jerzego B., który cieżko sapiąc z pośpiechu i ociekając wodą poinformował go o tym, co stwierdził na końcu pociągu 40381. Dyżurny ruchu Eugeniusz W. szybko powrócił na nastawnię dysponującą stacji Jedlicze Łódzkie, skąd wezwał pogotowie ratunkowe oraz zawiadomił dyspozytora odcinkowego oraz innych zainteresowanych pracowników kolejowych i organa MO o powstałym wypadku. Wkrótce karetka pogotowia ratunkowego przewiozła mechanika pociągu 50111 Jerzego R. i kierownika tego pociągu Stanisława D. do szpitala. Zaalarmowane pogotowie techniczne przybyło na miejsce wypadku i przystąpiło do usuwania skutków wypadku, a rejonowa komisja oraz następnie dyrekcyjna przystąpiły do ustalania przyczyn i okoliczności najścia  pociągu 50111 na koniec pociągu towarowego 40381 na 20,600 km szlaku Zgierz Północny - Jedlicze Łódzkie.
   W dalszej części w określonej kolejności przytacza się zeznania i wyjaśnienia uczestników tego wypadku, jak i sprawców jego powstania by naświetlić postępowanie niektórych pracowników.

   W pociągu 50111 w chwili odejścia z Łodzi Kaliskiej radiotelefon (zamiast w czołowej kabinie) znajdował się w tylnej kabinie elektrycznego zespołu trakcyjnego EN57-1224. Komisja nie ustaliła, dlaczego mechanik Jerzy R. nie przeniósł radiotelefonu do przedniej części jednostki elektrycznej (wagonu "Ra").
  Mechanik tego pociągu Jery R. jak i kierownik pociągu Stanisław D. podali, że semafory wjazdowy, wyjazdowy, jak i tarcze ostrzegawcze odnoszące się do tych semaforów na stacji Zgierz Północny wskazywały sygnał "wolna droga" i dyżurny ruchu zielonym światłem podał im sygnał "nakaz jazdy", choć nie byli oni tego pewni czy tak rzeczywiście było, z uwagi na ulewny deszcz i wyładowania atmosferyczne. Stację Zgierz Północny przeszli z prędkością ok. 40 km/h. Minęli przejazd strzeżony w km 19,620 z zamkniętymi rogatkami i biegnąc po łuku toru w prawo zbliżali się do stacji Jedlicze Łódzkie. Mechanik Jerzy R. i kierownik pociągu zauważyli, że tarcza ostrzegawcza i semafor wjazdowy wskazywały sygnał zezwalający na jazdę ze zmniejszoną prędkością, wobec czego mechanik Jerzy R. przystąpił do wstępnego hamowania pociągu 50111.
                                                                     c. d. n.

6
Inne / Odp: Tablica zależność
« dnia: 25 Maj 2023, 07:48:19 »
W miarę przystępnie jest to wytłumaczone w książce Antoniego Mikulskiego, Mechaniczne urządzenia zab. ruchu kolejowego, wyd. Kom. i Łączn., Wa-wa 1971, rozdz. VIII, Zasady projektowania urządzeń zab. ruchu kolejowego i poszczególne podpunkty tego rozdziału. Do tej pozycji są załączniki z planem schematycznym stacji i tablicami zależności.

7
Inne / Odp: Posterunki Fikcyjne
« dnia: 21 Maj 2023, 16:32:26 »
Cześć.
Stacja Zabrze nie jest dużą stacją. Oczywiście możesz fikcyjny posterunek zrobić, zakładam że chodzi o sam pulpit, bo takie powstają i tyle (jest odpowiedni dział na nie). One nie są funkcjonalne, tzn. nie da się na nich grać. Są poglądowe.
Po za tym tu (w tym symulatorze) możesz zrobić fikcyjny posterunek na koskach, a st. Zabrze ma obecnie 3 rodzaje urządzeń sterowania ruchem, stąd nie wiem jak chcesz to pogodzić.
Może jak już z tym dojdziesz do ładu, to wtedy ubiegaj sie o RJ dla tej stacji, zakładając że ów RJ chcesz do czegoś dopiąć.

8
   Stacja Zgierz Płn. położona jest na linii Łodź Widzew - Kutno. Oś stacji położona jest w km. 18,392.
Nocną służbę z 27/28lipca 1989 r na tej stacji pełnili:
- na nastawni dysponującej ZP dyżurny ruchu Maria K., która zgodnie z wykazem pracy miała pracować bez przerwy 24 godziny. Mianowicie po dziennej służbie, rozpoczętej 27 lipca o godz. 07:00, miała ją zakończyć o godz. 07:00 28 lipca;
- na nastawni wykonawczej ZP-1 (położonej od strony stacji Zgierz) nastawniczy Zofia R. oraz
- na nastawni wykonawczej ZP-2 (położonej od strony stacji Jedlicze Łódzkie i Kutno) nastawniczy Stanisław W. Nastawniczowie rozpoczęli służbę nocną między godzinami 17:00, a 19:00 dnia 27-07, a więc mieli pracować przez ok. 12 godzin.
   Na stacji Jedlicze Łódzkie, na nastawni dysponującej (położonej od strony stacji Zgierz Północny)  w tym czasie  pełnił służbę dyżurny ruchu Eugeniusz W.
   Do około 02:00 po północy 28 lipca służba na obu stacjach przebiegała bez widocznych zakłóceń, co jednak nie oznaczało, że na stacji Zgierz Płn. było wszystko w porządku - bowiem łamano tam podstawowe zasady prowadzenia ruchu pociągów, które wkrótce miały doprowadzić do powstania poważnego wypadku kolejowego. Nim jednak to nastąpilo, po północy przez szlak jednotorowy Zgierz Północny - Jedlicze Łódzkie m.in. przeszły
- opóźniony poc. pośpieszny 82502 (relacji Bydgoszcz - Lublin) odejście z Jedlicz o 01:35, przybycie do Zgierza Północnego 01:39;
- poc. pośpieszny 28501 (relacji Lublin - Bydgoszcz - Trzebiatów) odejście ze Zgierza Płn. 02:08, przyjście do Jedlicz Łódzkich o 02:10.
  I na tym ciąg pomyślności jakby się zakończył. Teraz miały skutkować niedbalstwo i lekceważenie podstawowych zasad bezpieczeństwa ruchu, jak również i zmęczenie niektórych pracowników. Na domiar złego warunki atmosferyczne były wyjątkowo niekorzystne. W okolicach stacji przechodziła burza, padał ulewny deszcz z wyładowaniami atmosferycznymi, które spowodowały zanik zasilania w energię elektryczną na stacji Zgierz Północny i w okolicach, przeto panowały przysłowiowe "egipskie ciemności".
   W odstępie za pociągiem 28501 odszedł o 02:24 ze stacji Zgierz Płn. do Jedlicz Łodzkich poc. 40381 relacji Łódź Widzew - Kutno, w składzie 45 wagonów, 121 osi obliczeniowych, o masie brutto 2050 t, prowadzony elektrowozem ET22-479 przez mechanika Edwarda J i jego pomocnika (młodszego mechanika) Jerzego B. Koniec tego pociągu osygnalizowany był dwiema tarczkami odblaskowymi. Dyżurny ruchu stacji Jedlicze Łłdzkie, Eugeniusz W. postanowił przyjąć ten pociąg na tor główny dodatkowy nr 3 celem wyprzedzenia go przez pociąg służbowy 50111 relacji Łódź Kal. - Łęczyca (był to próżny skład pociągu złożony z elektrycznego zespołu trakcyjnego EN57-1226, który z Łęczycy jako pociąg pasażerski 50212 odchodził o 03:12 do Łodzi). Należało więc przełożyć ręcznie zwrotnicę nr 1 do położenia przełożonego (minus), odległą od nastawni dysponującej o około 150 m.
  Z powodu warunków atmosferycznych, Eugeniusz W. ubrał nieprzemakalny płaszcz służbowy i z latarką w ręku poszedł do tej zwrotnicy. Nim wrócił na nastawnię dysponującą pociąg 40381 zatrzymał się pod semaforem wjazdowym do stacji Jedlicze wskazującym na sygnał "stój". Na nastawni dysponujacej dyżurny ruchu najpierw zdjął z siebie ociekający płaszcz wodą, obsłużył urządzenia zrk i na semaforze wjazdowym "A" ukazał się sygnał: "wolna droga ze zmniejszoną prędkością". Mechanik pociągu 40381 po zauważeniu tego sygnału, wyluzował hamulec zespolony i uruchomił pociąg. W tym czasie usłyszał przez radiotelefon wezwania do mechanika pociągu 50111, ale nikt się nie to wezwanie nie zgłosił. Wobec czego mechanik Edward J., mimo ulewnego deszczu, odruchowo czy też z ciekawości wychylił się przez okno kabiny elektrowozu w kierunku końca pociągu 40381 i w prawym łuku toru między drzewami przez chwilę zauważył światła czołowe pociągu biegnącego ze strony stacji Zgierz Płn. było to ułatwione, bowiem okolice były, ze względu na burze, pozbawione elektryczności. Po zauważeniu świateł z tyłu pociągu niemal zaraz odczuł wraz z pomocnikiem silny wstrząs - uderzenie w koniec pociągu. Nastąpiło to w chwili, gdy uruchomiony pociag 40381 przeszedł około 100 m i minął semafor wjazdowy "A" (wskazujący, że dozwolone wejście do stacji ze zmniejszoną prędkością) z lokomotywą i dwoma wagonami. Pociąg zaraz też gwałtownie zatrzymał się, co spowodowane zostało całkowitym spadkiem ciśnienia powietrza w przewodzie głównym hamulcowym oraz nastąpił zanik napięcia w sieci trakcyjnej. W tym stanie rzeczy mechanik Edward J. poinformował dyżurnego ruchu stacji Jedlicze Łódzkie o braku napięcia w sieci trakcyjnej i że chyba coś naszło na koniec pociągu 40381. Dyżurny ruchu przekazał to dyspozytorowi sieci, a po chwili otrzymał od niego odpowiedź, że nie może włączyć napięcia, bo gdzieś sieć jest chyba uziemiona. Tę odpowiedź Eugeniusz W. przekazał mechanikowi.
                                                                  c. d. n.

9
  Czesław Kacz. zorientowawszy się w sytuacji, niezwłocznie ustawił semafor drogowskazowy na sygnał "stój", ale stało się to już w momencie, gdy parowóz przechodził obok tego semafora i mechanik nie spostrzegł zmiany obrazu na tym semaforze. Dostrzegł natomiast sygnały "stój" podawane przez Kazańcowa i wagony stojące w odległości około 200 m. Użył hamulca nagłego hamowania i piasecznicy, jednak szybkość z jaką biegł parowóz (około 65-70 km/h) i bliska odległość od stojących wagonów nie pozwoliły Sławińskiemu zatrzymać lokomotywy, tym brdziej, że nastąpił poślizg kół i poc. L4301 z szybkością  50 km/h nabiegł na stojące wagony z lokomotywą manewrową. Czy mechanik wykazał się dość dostatecznym refleksem i czujnością? Trudno odpowiedzieć twierdząca, gdyż i on był nietrzeźwy.
  Skutki okazały sie tragiczne. W wypadku ponieśli śmierć: mechanik parowozu manewrowego Paweł Frąckowiak i manewrowy Konrad Kęsik. Pomocnik mechanika Maksymilian Huzarski został ciężko ranny. Dwa parowozy oraz dwa wagony z cennym ładunkiem zostały poważnie uszkodzone. Drużyna trakcyjna parowozu idącego luzem jako poc. L4301 wyszła z wypadku bez szwanku.
   Dla potwierdzenia przytoczonych wyżej faktów nietrzeźwości w służbie podaje się, że organa milicji obywatelskiej około godz. 07:00 w dniu 30-07-1966 spowodowały pobranie od kilku pracowników kolejowych (podejrzanych o współudział w spowodowaniu wypadku) krwi do analizy na zawartość alkoholu. Wynik analizy krwi wykazał, że:
- dyżurny ruchu Jan Dzimi. o czwartej godzinie po wypadku miał we krwi 0,56 ‰ , a mechanik Czesław Sławiński - 0,49 ‰ alkoholu we krwi. U pozostałych pracowników analiza krwi nie wykazała spożycia alkoholu przed służbą lub w czasie jej pełnienia.
  Organizm ludzki spala, neutralizuje itp. w ciągu godziny 0,1 do 0,2 ‰ uprzednio spożytego alkoholu. Pozwala to z całą stanowczością stwierdzić, że w chwili wypadku, to jest o godz. 03:00 w dniu 30-07-1966 Jan Dzimi. miał co najmniej 0,96 ‰, a Czesław Sławiński 0,89 ‰ alkoholu we krwi.
  Z judykatury Sądu Najwyższego wynika, że zawartość alkoholu we krwi od 0,2 do 0,5 ‰ wskazuje na użycie alkoholu i pracownik mający taką zawartość alkoholu w organizmie nie może pełnić funkcji bezpośrednio związanej z ruchem. Zawartość alkoholu we krwi powyżej 0,5 ‰ świadczy o nietrzeźwości danego osobnika. Zawartość alkoholu w organizmach Jana Dzimi., i Czesława Sławińskiego w chwili wypadku wykraczała i poza tę granicę.
   Jak doszło do tego, że w lokomotywowni zwrotnej w Słupsku w dniu 29-07-1966 o 16:20 pijamy mechanik mógł objąć służbę na parowozie? Gdzie był dyspozytor lokomotywowni? Dlaczego nie zareagowali współpracownicy mechanika pomocnik Zygmunt Dreda i praktykant na pomocnika Stanisław Żygowski, który szkolił sie pod nadzorem Sławińskiego (!)
   Czy Ci ludzi nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa jakie niesie pełnienie służby w stanie nietrzeźwym? A jeżeli nie, to kto dał im prawo narażać na śmierć lub kalectwo ludzi których przewożą?
   Dwóch ludzi - niegodnych tego miana, wyzutych z poczucia obowiązku dzięki pobłażliwości, tolerancyjności i źle zrozumianej koleżeńskości ze strony kolegów i zwierzchników służbowych - spowodowało śmierć swych towarzyszy pracy.
   Niechże ten tragiczny wypadek będzie przestrogą dla wszystkich bezpośrednio i pośrednio związanych z ruchem pociągów. Czas pojąć w końcu, że dla takich ludzi nie ma i nie może być miejsca wśród dobrze pracujących kolejarzy.
                              tekst inż. Władysław Ryński, uszczegółowienie EN57-002.

10
Ruch kolejowy / Odp: Semafor wyjazdowy
« dnia: 03 Czerwiec 2022, 11:15:51 »
Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale czytamy od góry do dołu. W bloczku wpierw mamy informację o pominięciu semafora z sygnałem "stój", a dopiero później rubrykę 4 o jego unieważnieniu. By mechanik nie miał wątpliwości co do kolejności (nie doczytał, nie zrozumiał itp.), to wpierw S na unieważnienie wskazań semafora i to przyjmuje do wiadomości w pierwszej kolejności, a następnie jak już będzie wiedział, to drugi S na pominięcie semafora unieważnionego, jak przy sygnale "stój". Papier jest cierpliwy, a w razie W, ja jestem chroniony.
Czyli tak S z informacją o nieważności sygnału zezwalającego razem z informacją o tym że przed semaforem ustawiono tarczę D1. Tak to jest obligatoryjne. A mówisz o drugim rozkazie jak przy klasycznym zezwoleniu na przejechanie semafora czyli N z dz. 2 na wyjazd na tor lewy.
Tak mam rozumieć ten drugi rozkaz?
Nie. W pierwszym poście napisałeś, że "Wyjazd odbywa się na tor prawy.(nie wnikam czy sytuacja realna)", to też j/w.

11
Ruch kolejowy / Odp: Semafor wyjazdowy
« dnia: 30 Maj 2022, 22:41:03 »
Jeżeli droga jest prawidłowo ustawiona, zabezpieczona, to pierwszy rozkaz pisemny S na unieważnienie wskazań semafora wyjazdowego z powodu jego uszkodzenia.
Drugi rozkaz pisemny na pominięcie semafora unieważnionego, tak jak przy zezwoleniu przy semaforze wskazującym sygnał "stój".
To jest przy założeniu, że na posterunku (stacji) jest jedna nastawnia (dysponująca). Wyjazd odbywa się przy tej nastawni, obserwacja wyjeżdżającego pociągu. W tym wypadku można podyktować przez urządzenia łączności, ale i tak trzeba iść z tarczą D1, więc należy sprawdzić na gruncie położenie rozjazdów i przy okazji można doręczyć wersję papierową.
Gdyby to odbywało się na drugiej głowicy to wersja papierowa, spacer z tarczą D1, a tam wpierw sprawdzenie ułożenia drogi przebiegu na gruncie (wyświetlony ów wskaźnik W24), a następnie doręczenie rozkazów pisemnych.

12
Wieliszew / Odp: Zmiana czoła pociągów SKM.
« dnia: 27 Maj 2022, 08:30:39 »
Można to zrobić trochę inaczej, jeżeli tak bardzo przeszkadza, że on jest oświetlony nie w tym kierunku co trzeba, tzn. by zmienił kabinę.
Nie obsługiwałem tej stacji, ale jak dasz mu komendę "do mnie" lub "ode mnie", w zależności gdzie jest buda, to on zmieni kabinę i jak to zrobi dajesz mu komendę "stój" i w tym momencie będzie siedział już na krześle w kierunku wyjazdu.
Fakt oświetlenie będzie miał manewrowe, ale zajmie odpowiedni fotel i w Twojej świadomości będzie siedział, gdzie powinien. Później zmieni se na Pc1 i wyjdzie na szlak.

13
   Nic też dziwnego, że gdy pociąg L4301 odszedł o 03:05 ze stacji Łęgowo do stacji Bydgoszcz Wschód fakt ten zdumiał nawet nietrzeźwego Jana Dzimi. Był tym zaskoczony, a że jednocześnie pozbawiony możliwości trzeźwego osądu i logicznego myślenia, postanowił pociąg ten przez stację przepuścić i natychmiast przystąpił do czynności związanych z przejściem pociągu L4301 przez stację Bydgoszcz Wschód. Oczywiście przyjętym tu, jak widać zwyczajem, wiadomość o kursowaniu pociągu zachował dla siebie.
   Około 03:07 dyżurny Dzimi. zablokował blok dania nakazu na nastawnię wykonawczą od strony Łęgowa, co umożliwiło nastawniczemu tej nastawni na ustawienie semafora wjazdowego od strony stacji Łęgowo na sygnał "wolna droga" na wejście lokomotywy na tor główny zasadniczy nieparzysty.
   Gdy na powtarzaczu obrazu tego semafora ukazał się sygnał "wolna droga", Dzimi. zaczął działać jakby opętany jedną myślą, za wszelką cenę pozbyć się pociągu L4301.
   Nie pytając nastawniczego Czesława Kacz. o los grupy manewrowej, która została zatrzymana na tym torze i nie mówiąc nic o swoim zamiarze (nie mówiąc już o obowiązku zamówienia drogi przebiegu), nie bacząc nawet na wyraźnie widoczne z nastawni dysponującej odległej około 150 m, oświetlone latarniami stojące wagony, ani na zamknięcia pomocnicze (w tym przypadku kliny zastawcze, których, jak potem zeznał, nie uważał za wskazane używać) - osobiście ustawił semafor kształtowy drogowskazowy na sygnał "wolna droga" ciągnąc za odnośną dźwignię. Nie wiadomo, czy Stanisław Kacz. widział przekładanie dźwigni semafora drogowskazowego i nie zareagował, czy nie zwrócił uwagi na ów fakt. Semafor ten zamykał przejście po torze, na którym stała grupa manewrowa przybyła uprzednio jako pociąg z bocznicy Brdyujście.
   Następnie Dzimi. blokiem dania nakazu dał polecenie na nastawnię wykonawczą ustawienia semafora wyjazdowego z toru głównego zasadniczego na sygnał "wolna droga" na wyjście w kierunku stacji Bydgoszcz Główna.
   Przy okazji należy wspomnieć, że tory główne zasadnicze stacji Bydgoszcz Wschód nie są objęte w pełnym zakresie blokadą stacyjną, ale mimo to, regulamin techniczny tej stacji nie przewidywał obowiązku prowadzenia książki zamówień między nastawniami dysponującą, a wykonawczą w pełnym zakresie. Tolerowane to było przez kierownictwo stacji i aparat kontrolersko-instruktorski.
   W pobliżu nastawni dysponującej, niedaleko grupy manewrowej stojącej na torze głównym zasadniczym, znajdował się manewrowy Piotr Kazańcow, który po ułożeniu drogi przebiegu z tego toru na tor boczny parzysty miał podać sygnał mechanikowi grupy manewrowej. Czekając na ułożenie drogi przebiegu, spojrzał w kierunku semafora kształtowego drogowskazowego i po światłach kontrolnych zorientował się, że semafor ten wskazuje sygnał "wolna droga", a niemal jednocześnie spostrzegł światła szybko zbliżającego się pociągu. Piotr Kazańcow pobiegł w kierunku nadchodzącego pociągu podając latarką sygnał "stój" i alarmując nastawniczego Czesława Kacz.
                                                           c. d. n.

14
Inne / Odp: Poszukiwana czapka dyżurnego ruchu (wersja komunistyczna)
« dnia: 23 Kwiecień 2022, 08:52:47 »
Poszukiwana, tzn. że jak ją znajdziesz w określonym msc. to już poszukiwania zakończysz, np. masz nieodpartą potrzebę dotknięcia takiej czapki, czy chcesz by ona zmieniła właściciela.

15
Inne / Odp: Quo vadis ISDR?
« dnia: 17 Kwiecień 2022, 08:22:45 »
Trochę niezręcznie cytować samego siebie, ale przecież jest na forum, tylko wiemy jak z tym wyszukiwaniem tematów wygląda.
https://isdr.pl/index.php/topic,860.msg11272.html#msg11272
Może tamten wątek trochę naświetli nurtującą sprawę rozwoju.

Strony: [1] 2 3 4 ... 52