Ja bym ta całą kolej na złom wywalił, stacje zburzył a te wszystkie urządzenia SRK też bym wywalił i bym wszystko od nowa zaczął.
I co by Ci to dało? Ktoś by popełnił błąd i by było to samo...
Za komuny jeździło 4 razy więcej pociągów, urządzenia były takie jakie są dzisiaj i starsze a jakoś takiej ilości wypadków nie było.
Tu dyżurny musiał być zaangażowany czymś innym niż jego obowiązki dyżurnego, może musiał iść na tory, może miał jakieś problemy z wajchami,
nie chce mi się wierzyć, że nie był pewny swego działania wysyłając pociąg na tor niewłaściwy.
Dokładnie, też to słyszałem, również, czasem były wykolejenia. A ile znajoma dyżurna opowiadała jak X lat temu była jako zwrotnicza, a dyżurni byli w takim stanie, że mieli podorabiane klucze, kule latały prawo lewo same i na szlak 1 torowy były postawione 4 wyjazdy na raz i mech tylko pytał w budzie czy może jechać....
Co do Twojej opinii odnośnie problemu z "wajchami" to jest grubszy temat z tym, ale póki co nie są to oficjalne informacje nie będę się wypowiadać.
Natłok obowiązków - tutaj wątpię, żeby był duży. No na typowym podg no to jak nie szła wajcha to musi sobie podkorbować, pewnie w zimie odśnieżyć rozjazd. Ale lepiej zrobić swoje dobrze, wrócić na budę i podać semafor...