A co wyjaśnił mechanik pociągu pośpiesznego 14502, Włodzimierz Ł.?
Po minięciu posterunku odstępowego Czeruchy prowadził pociąg 14502 z szybkością 108-110 km/h. Zbliżając się do stacji Ciechanów z odległości około 500-600m mechanik, Włodzimierz Ł., stwierdził, że świetlna tarcza ostrzegawcza odnosząca się do semafora wjazdowego do stacji Ciechanów wskazywała sygnał "stój" (jedno ciągłe pomarańczowe światło), wobec tego ustawił nastawnik na zero i kontynuował dalszy bieg pociągu z prędkością około 108 km/h. Przez radiotelefon wywołał dyżurnego ruchu dysponującego stacji Ciechanów i poinformował go, że skład 14502 zbliża się do semafora wjazdowego. Na to ten dyżurny ruchu odpowiedział:
- "Mechaniku, proszę przygotować się, będę dyktował rozkaz na minięcie semafora wjazdowego".
Po chwili dyżurny ruchu zapytał, czy jest już gotowy, na co Włodzimierz Ł. odpowiedział, że tak. Było to już po minięciu przez czoło pociągu pospiesznego tarczy ostrzegawczej. Mimo to Włodzimierz Ł. nie rozpoczął hamowania służbowego i pociąg nadal biegł z prędkością około 108 km/h. Dyżurny ruchu podyktował przez radiotelefon treść rozkazu szczególnego "S", z którego wynikało, że zezwala się przez pociąg 14502 na pominięcie semafora wjazdowego K1/2 do stacji Ciechanów wskazującego sygnał "stój". Włodzimierz Ł. stanowczo zaprzeczył, by dyżurny ruchu podał mu przez radiotelefon dyspozycję działki 3 rozkazu tj. informację o biegu na zboczenie, na tor nr 1. Treść tego rozkazu notował w podręcznym zeszycie jego pomocnik - młodszy mechanik. Po zakończeniu dyktowania dyżurny ruchu podał swoje nazwisko, a Włodzimierz Ł. swoje na dowód, że zrozumiał treść rozkazu szczególnego "S". Działo się to, gdy czoło pociągu dochodziło i następnie pominęło z prędkością około 106 km/h semafor wjazdowy do stacji Ciechanów wskazujący sygnał "stój". Po chwili w świetle stacyjnych lamp, ale już w niedużej odległości mechanik Włodzimierz Ł. z przerażeniem stwierdził, że pierwsza zwrotnica wejściowa w torze nr 2 ułożona jest w położeniu przełożonym, to jest kierującym pociag z toru nr 2 na tor nr 1. Nim Włodzimierz Ł. opanował przerażenie, lokomotywa wchodziła już na iglice tego rozjazdu. Mechanik użył hamulca nagłego hamowania. On i jego pomocnik trzymając się mocno różnych urządzeń w kabinie zostali rzuceni kilka razy w prawo i w lewo. Lokomotywa ostro hamując po przejściu około 550 m od rozpoczęcia hamowania zatrzymała się za peronem przy torze nr 1, a za nią skład pociągu pospiesznego z kilkoma wykolejonymi wagonami pasażerskimi.
Z dalszych wyjaśnień mechanika Włodzimierza Ł. wynikało, że:
- dyżurny ruchu nie powiadomił go o konieczności zatrzymania pociągu przed przystąpieniem do dyktowania treści rozkazu szczególnego,
- Był przekonany, że podczas dyktowania treści rozkazu szczególnego "S" zawierającego zezwolenie na pominięcie semafora wjazdowego wskazującego sygnał "stój", zatrzymanie pociągu 14502 przed tym semaforem było niepotrzebne, ponieważ sądził, że wejście na rozkaz szczególny "S" do stacji nastąpi na tor nr 2 i, jego zdaniem, przy prędkości około 108 km/h i na drodze hamowania około 300 m zatrzymałby skład w granicach peronu przy tym torze,
- sugerując się nadrabianiem 3-minutowego opóźnienia pociągu pośpiesznego oraz treścią rozkazu szczególnego "S" zapomniał lub, jak kto woli, nie uświadomił sobie, że dopiero po pełnym przedyktowaniu rozkazu szczególnego mógł pominąć semafor wjazdowy i kontynuować bieg pociągu z prędkością do 40 km/h
- po zatrzymaniu się pociągu 14502 na torze nr 1 wywołał przez radiotelefon dyżurnego ruchu dysponującego i zapytał go wprost:
- "Coś pan narobił!?"
Nie otrzymał na to odpowiedzi.
Młodszy mechanik pociągu pośpiesznego 14502, Marek P., podał co następuje:
Gdy zbliżał się pociągiem 14502 do stacji Ciechanów, świetlna tarcza ostrzegawcza odnosząca się do semafora wjazdowego wskazywała sygnał "semafor, do którego odnosi się tarcza wskazuje sygnał "stój" (jedno pomarańczowe światło) i po chwili mechanik ustawił zadajnik jazdy do pozycji zerowej. Nim pociąg minął tę tarczę ostrzegawczą, dyżurny ruchu stacji Ciechanów nawiązał łączność radiową z mechanikiem Włodzimierzem Ł. i oświadczył, że będzie dyktował treść rozkazu szczególnego "S". Mechanik wyraził na to zgodę polecając mu (Markowi P.) jednocześnie zanotować w zeszycie treść tego rozkazu. Dyżurny ruchu rozpoczął dyktowanie rozkazu szczególnego, gdy czoło pociągu pośpiesznego minęło tarczę ostrzegawczą odnoszącą się do semafora wjazdowego, a Marek P. w podręcznym zeszycie notował jego treść. Gdy dyżurny ruchu zakończył dyktowanie i podał swe nazwisko, a mechanik swoje - Marek P. odczuł niespodziewanie gwałtowny rzut elektrowozu w lewo, zaraz potem w prawo na rozjeździe. Doskoczył do otwartego okna kabiny i spojrzał w kierunku końca pociągu. Wykolejony wagon pasażerski uderzył w słup trakcyjny ścinając go. Marka P. oślepił silny łuk elektryczny. Wtedy mechanik Włodzimierz Ł., włączył hamulec nagłego hamowania oraz opuścił pantograf. Lokomotywa minęła rozjazdy i toczyła się po torze nr 1. Po kilku chwilach skład pociągu zatrzymał się. Mechanik, Włodzimierz Ł., otarł chusteczką pot z czoła, odsapnął i zaraz zaczął przez radiotelefon wywoływać dyżurnego ruchu dysponującego. Gdy ten się zgłosił, zawołał do niego głośno:
- "Ciechanów, coście narobili."
Odpowiedzi na to nie było.
Nadto młodszy mechanik Marek P. wyjaśnił, że:
- dyktowanie rozkazu szczególnego "S" zakończono, gdy pociąg pośpieszny wchodził na rozjazd kierujący go z toru nr2, na tor nr 1,
- nie wie, czy mechanik, Włodzimierz Ł. po minięciu tarczy ostrzegawczej odnoszącej się do semafora wjazdowego, hamował pociąg pośpieszny, by zatrzymać go przed tym semaforem wskazującym sygnał "stój",
- wiedział, że wejścia i wyjścia pociągów na rozkaz szczególny "S" przy semaforach wjazdowych i wyjazdowych wskazujących sygnał "stój" mogą się odbywać z prędkością do 40 km/h. Wiedział to z kursu na zajmowane przez niego stanowisko służbowe,
- nie zwrócił uwagi mechanikowi Włodzimierzowi Ł., ani też się nie domagał od niego, by pominięciu tarczy ostrzegawczej rozpoczął hamowanie służbowe pociągu, choć należało to do jego obowiązku. Zaniechanie tej powinności Marek P. tłumaczył tym, że zajęty był pisaniem dyktowanego przez radiotelefon rozkazu szczególnego "S",
- po wypadku, gdy pociąg pośpieszny częściowo wykolejony stał na torze nr 1, do kabiny lokomotywy przyszła drużyna trakcyjna z elektrowozu ET21-408, która prowadziła pociąg towarowy 25787 stojący częściowo wtedy na torze nr 4 stacji Ciechanów po przejechaniu człowieka. Mechanik oraz jego pomocnik zapewnili Włodzimierza Ł. i Marka P., że słyszeli przez radiotelefon dyktowany przez dyżurnego ruchu rozkaz szczególny "S" i zarzucili temuż dyżurnemu ruchu, że nie podał w rozkazie szczególnym informacji o tym, że skład pociągu pośpiesznego będzie wchodził z toru nr 2 na tor nr 1, czyli na zboczenie. Miało to, ich zdaniem wpłynąć na powstanie tego wypadku. Stwierdzili też, że podczas dochodzenia gotowi są zeznać w tej sprawie jako świadkowie.
Nasuwa się wniosek, że drużyna trakcyjna elektrowozu ET21-408, podobnie jak mechanik pociągu pośpiesznego, Włodzimierz Ł., nie znali dokładnie zasad wejść i wyjść pociągu na rozkaz szczególny "S" przy semaforach wskazujących sygnał "stój".
c. d. n.