Forum Główne > Ruch kolejowy
Wypadki kolejowe (wydzielone z: Egzamin zawodowy...)
IZKR:
Czytam i nie dowierzam... mam dobrą pamięć. Prawie wszystko się zgadza.
MaKu:
Zaniedbania przy Szczekocinach to pikuś w porównaniu do tych dwóch historii. Tam, to dopiero była samowolka. o_O
EN57-002:
c.d.
Tymczasem Władysław Bareja przebiegł około 400-500m od rozbitych wagonów, gdy zauważył nikłe jeszcze światła czołowe pociągu pośpiesznego. Z torby konduktorskiej wyciagnął szybko dwie spłonki i ułożył je na szynach toru nieparzystego. Przez chwilę zawahał się, czy ułożyć jeszcze trzecią, ale uznał że lepiej będzie gdy pobiegnie w kierunku zbliżającego się pociągu pośpiesznego i latarką będzie podawał sygnały "stój". Prawidłowe zgodnie z obowiązkami postępowanie Bareji przyniosło efekt. Pociąg pośpieszny został w porę zatrzymany. Władysław Bareja poinformował kierownika i maszynistę pociągu pośpiesznego o katastrofie, przypomniał im o konieczności osłonięcia końca ich pociągu, zdjął z szyn spłonki i pobiegł w kierunku Radkowic, by wezwać pomoc ratunkową dla rannych i powiadomić o katastrofie. Było już po północy, gdy Bareja dostał się do posterunku odstępowego Radkowice. Jego relacja o wypadku i żądanie pomocy zbiegło się z wiadomością przekazaną przez Juliana Mędzę za pośrednictwem stacji Wolica.
Z przeprowadzonych rozmów Władysław Bareja zorientował się, że karetki pogotowia ratunkowego mają przyjechać drogą przechodzącą przez tory w pobliżu post. Radkowice, postanowił więc czekać na nie, by wskazać drogę i pilotować je do miejsca katastrofy. Po upływie około 15min pojawiły się pierwsze karetki i wozy milicyjne. Lekarz pogotowia widząc, że pilotujący ich Władysław Bareja ma pokrwawioną głowę i z trudem podnosi obolałą nogę, chciał to owieźć do szpitala, ale on stanowczo odmówił. Na miejscu katastrofy Bareja przystąpił wraz z innymi do udzielania pomocy rannym i wydobywania ich z rozbitego wagonu. Pracował bez wytchnienia do godziny 5 rano. Dopiero gdy zemdlał z wyczerpania i odniesionych ran, dał się przewieźć do szpitala.
Kimże był Władysław Bareja? Zwykłym przeciętnym kolejarzem, o typowym w kraju życiorysie: kampania wrześniowa, udana ucieczka z niemieckiej niewoli, konspiracja i walka z okupantem. Po wyzwoleniu jego rodzinnej miejscowości na Podlasiu wstąpil do Ludowego Wojska Polskiego i Dzień Zwycięstwa obchodził w Berlinie. Po demobilizacji przystąpił do pracy na PKP w drużynach konduktorskich i ofiarnie, jak wielu kolejarzy, wzorowo wypełniał swe obowiązki służbowe. Przeciętny obywatel, przeciętny kolejarz.
W katastrofie śmierć poniosło 13 pasażerów i kierownik pociągu 31214 Jan Kuraś. Rannych zostało 21 osób.
Sprawcy tej straszne katastrofy odpowiadali przed Sądem Wojewódzkim w Kielcach we wrześniu 1973 roku. Sąd surowo ocenił sprawców katastrofy Henryka Derszniaka, Kaziemierza Kalinowskiego, Stefana Barwinka i Janusza Romańczuka, wymierzając im surowe kary pozbawienia wolności. Również surowe kary spotkały pracowników bezpośredniego i pośredniego nadzoru różnych szczebli, jak również pracowników (o których powyżej była mowa) za popełnione nieprawidłowości.
W październiku 1973 roku w Ministerstwie Komunikacji odbyła się uroczystość, w czasie której zostali udekorowani odznaczeniami przyznanymi przez Radę Państwa m. in.: Władysław Bareja - Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski
Julian Mędza - Złotym Krzyżem Zasługi.
Obaj też otrzymali, ad personam, awanse w grupach uposażenia i nagrody pieniężne.
Tekst: inż. Władysław Ryński
Zacha:
Strach pomyśleć jaki byłby bilans katastrofy gdyby nie pan Bareja, który chyba jako jedyny trzeźwo myślący w tej katastrofie zdał sobie sprawę, że miejsce wypadku nie zostało osłonięte... Gdyby do podobnego wypadku doszło dzisiaj (a wciąż jest to możliwe), w dobie komputerów, komórek, radiotelefonów wątpię, żeby ktokolwiek w dodatku będący w szoku, pokwapił się biec w kierunku przedniego posterunku z latarką... Bo jak wiadomo skomunikowanie się z dyżurnymi ruchu z przenośnego radiotelefonu ze szlaku graniczy z cudem, a kierownicy pociągów nie mają numerów do odcinkowych, czy ISDR-ów, by szybko wstrzymać ruch pociągów.
EN57-002:
Czytałem opis wypadku, w którym nie zdążono zatrzymać poc. z przeciwnego kierunku i najechał na wykolejone wagony osobowe powiększając rozmiar zdarzenia. I właśnie po nim wprowadzono sygnał "Alarm" na lokomotywie czyli: dwa białe światła migające na czole lokomotywy i jednocześnie jeden długi i trzy krótkie dźwięki syreny lub gwizdawki lokomotywy.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej