To już, że tak powiem, zależy od uwarunkowań techniczno-terenowych. Zależy jaki pociąg, ile waży, jaki jest typ terenu. Jeśli mechanik sobie raczy jechać z opuszczonymi to może nawet 2200 metrów. Gorzej jak nie będzie miał wystarczającego rozpędu, aby pokonać nawet te 900 m i zatrzyma się np. na 820 m. Wtedy już zaczyna się problem. Więc to wszystko zależy od decyzji maszynisty, czy będzie w stanie przejechać on wskazany odcinek bez patyków w górze. Oczywiście jeszcze może dostać polecenie "z góry", nakaz jazdy jak na przykład jakiś ważny pociąg, ale to już nie jego problem jak się zatrzyma w połowie.
Powinien być jakiś wykres, wzór, który przedstawiałby zależność prędkości do czasu jazdy, przy danej masie składu.
O jeździe z opuszczonym patykiem decyduję najczęściej Energetyka
Tak, lecz maszyniście informacje przekazuje człowiek odpowiedzialny za prowadzenie ruchu na posterunku i przyległych szlakach - dyżurny ruchu