Jeszcze na kolei trochę minie za nim zacznie się szanować pracownika, tego na dolnych stanowiskach. Takie molochy, za nim odczują brak ludzi na rynku to jakby tankowiec zabierał się za hamowanie. Przepłynie 5km nim stanie. Więc na dziś zawiadowcom, naczelnikom i ich zastępcom wydaje się, że zasoby ludzkie chcące pracować i być przez nich jednocześnie niedoceniane, są nieograniczone.