ISDR - Symulator prowadzenia ruchu kolejowego
Forum Główne => Ruch kolejowy => Wątek zaczęty przez: axtomek w 15 Luty 2014, 23:31:50
-
Mam pytania odnośnie coraz popularniejszych w różnych zakątkach Polski Lokalnych Centr Sterowania (jakkolwiek to się odmienia). Wiadomo. Jest taki LCS, który ma szereg urządzeń sterowanych w różnych posterunkach. Czy dobrze sobie wyobrażam, że w LCS jest kilka stanowisk dyżurnych, którzy odpowiadają za poszczególne posterunki? A teraz do czego zmierzam: Weźmy na tapetę LCS w Mińsku Mazowieckim. Jeżdżę do pracy pociągami na linii Sulejówek - Warszawa. Rano ruch na linii jest bardzo intensywny, toteż często, gdy trafi się w pobliżu kierpoć, to słyszę komunikację między pociągami dojeżdżającymi do stacji S. Miłosna, a ... no właśnie... wywołania są adresowane do "Miłosna". Jednakże fizycznie w Miłośnie funkcjonuje tylko strażnica przejazdowa, ale z Ebiscreenem. Jeśli prawidłowo sobie to wyobrażam, w LCS w Mińsku siedzi gość, któy obsługuje posterunek "Miłosna" i odpowiada na te wywołania. On też zdalnie ustawia drogę i podaje sygnały w Miłośnie. A może się mylę? Może jest inaczej?
-
LCS-y są komputerowe, jest duża samoczynność semaforów po torach głównych (działają jak SBL). LCS raczej oparty jest na jednym typie urządzeń - tylko na posterunku ruchu jest stanowisko do obsługi całego, w kontenerach na posterunkach zdalnie sterowanych jest możliwość przejścia na sterowanie lokalne. Więc być może ta strażnica w Miłośnie może również sterować, o ile dyżurny da zgodę z "głównego" stanowiska.
Generalnie klik, klik i masz drogę ułożoną nawet na kilkanaście/kilkadziesiąt kilometrów od razu ;)
-
Dokładnie tak, stacja Sulejówek Miłosna jest obsadzona przez dyżurnego ruchu i może przejmować sterowanie. W pozostałym czasie pełni on jedynie funkcję dróżnika przejazdowego. Tak samo z Mrozami. Stanowisko miejscowe jest jeszcze w Kotuniu. Kiedy sterowanie jest zdalne, to na wywołania "Miłosna" odpowiada oczywiście dyżurny ruchu w Mińsku.
-
Jestem po praktykach w LCS MMz.
Ruchem kolejowym steruje się z pulpitu komputerowego (domyślicie się o co chodzi :)), który wysyła polecenia do poszczególnych komputerów. Pulpitem zarządzają dyżurni ruchu, mają pełen obraz sytuacji, jaka panuje na zarządzanym odcinku.
Łączność prowadzona jest za pomocą elektronicznej centralki, generalnie jeśli wszystko działa to ruch poc. prowadzi się przyjemnie.
Jeśli ruch jest duży, oddaje się sterowanie dla Mrozów i Sulejówka. Na posterunkach zarządzanych przez LCS są dyżurni ruchu, pełniący rolę dróżników przejazdowych i mogą zarządzać swoimi stacjami, ale gdy nie ma żadnych awarii i dużego ruchu, odbiera im się sterowanie.
Płaskie miejsca, czy inne nieprawidłowości w taborze wykrywa pewien system komputerowy.
Więcej nic nie mogę powiedzieć, bo obowiązuje mnie tajemnica zawodowa.
-
Płaskie miejsca, czy inne nieprawidłowości w taborze wykrywa pewien system komputerowy.
Więcej nic nie mogę powiedzieć, bo obowiązuje mnie tajemnica zawodowa.
Mogę się założyć, że kilka osób z forum wie więcej niż podałeś 8) A tajemnica "firmowa" na PLK, to wymysł komuny. :P
A jakie, to są systemy każdy wie :D
-
Jageer, nie musiałeś chłopaka demoralizować, przecież to są bardzo tajne rzeczy :P
-
Jageer, nie musiałeś chłopaka demoralizować, przecież to są bardzo tajne rzeczy :P
Tajnie, to się wódę pije na służbie i ogląda TV ;-)
______________________________________
Weź trochę na wstrzymanie. Przesadzasz.
-
Tajemnica firmowa. Wystarczy stanąć koło torów, poczytać odpowiednie fora i w zasadzie można wiedzieć więcej niż niekiedy ludzi na nastawniach, ale podpisuje się tajemnicę firmową, bo zawsze jest kolejny powód do ewentualnego zwolnienia z pracy. Ech...
-
Panowie, wprawdzie nie robię przy kolei, ale też mam tajemnice firmową. U mnie wymyśliła to szefowa, by pracownicy nie plotkowali o tym, co dzieje się w zakładzie, a dopiero później podpięto do tego receptury etc.
Co do picia wódy, to szacunek Panowie, niech wam wózek z toru wypadnie, to po pracy, ale jesteście dorośli, Wasza decyzja.
-
Tajemnicą przedsiębiorstwa nie może być coś, co zostało podane do publicznej wiadomości, a o ile dobrze kojarzę producent tego "pewnego systemu" umieszcza jego nazwę na kontenerach z aparaturą.
-
Co do picia wódy, to szacunek Panowie, niech wam wózek z toru wypadnie, to po pracy, ale jesteście dorośli, Wasza decyzja.
Nie, no to był żart.
Tajemnica, tajemnicą, a na DTK można wejść na nastawnię i wszystko wytłumaczą.
Ja, jak pisałem pracę, o SRK typu Ebilock, to jedyne, czego Bombardier mi nie chciał udostępnić, to testów pętli i czegoś jeszcze. Tak, czy siak, w dzisiejszych czasach nie byłoby problemu przeprowadzić ataków sabotażowych z wykorzystaniem elektroniki ;-)
-
Co do picia wódy, to szacunek Panowie, niech wam wózek z toru wypadnie, to po pracy
Ha... i to jeszcze jak po pracy... być może nawet jakiejkolwiek... Można stanąć przed prokuratorem za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym (o ile się nie mylę)
A te tajemnice służbowe w PLK to faktycznie kpina... No ale cóż... Jak się urzędasowi jednemu z drugim czegoś zrobić nie chce, to wystarczy gotowiec o tajemnicy służbowej i już można zgrywać osła... Do pracowników biurowych PLK miałem sprawę kiedyś... Zgadnijcie jaka była odpowiedź ;)
-
Postaram się wam wyjaśnić tą zagadkę z tajemnica służbową.
Trzeba wziąć pod uwagę, że PKP do bodajże 1991 roku była sztywno wpisana w plany obronności kraju.
Czas poszedł do przodu, niektóre przepisy się zmieniły, niektóre nie, ale mentalności osób zatrudnionych w czasach komuny pozostała.
Nie ma różnicy, czy to maszynista, dyżurny, SOK-ista czy kasierka. Reguły i zasady mocno wbijane zza RPL-u pozostały do dziś w głowach i nie jest tak łatwo je wyplenić. Niestety, ale to jedno z najgorszych mentalnych sposobów bycia, które jest najgorsze do zmienienia. Wystarczy popatrzeć na ślepo wpatrzonych obywateli komunistycznych Państw.
Więc nie zwalajcie całkiem winy na ludzi, kiedy to nadal winny jest system, który panował w Polsce.
-
Oj tam winny system... Jasne... system wygenerował pracownika PGR, który zamiast poszukać sobie pracy w dzisiejszych czasach woli żyć z zasiłków i zapomóg. Wygenerował też pracownika kolei nastawionego na chronienie "tajemnicy państwowej". Weźmy jednak pod uwagę, że to już III RP doprowadziła do przerostu zatrudnienia w administracji, do tego, że urzędnicy nie mają dużego nakładu obowiązków, więc bronią swój "czas wolny" w pracy stosując marne wykręty i gotowce. Takimi są wycieranie sobie nosa "tajemnicą służbową". Jestem przekonany, że są to wzorce stosowane przez osoby, które nie pracowały w "resorcie" przed 1990. To są osoby młode, powielające schematy, które są dla nich wygodne.
-
Jestem przekonany, że są to wzorce stosowane przez osoby, które nie pracowały w "resorcie" przed 1990. To są osoby młode, powielające schematy, które są dla nich wygodne.
Na PLK pojawiają się chore przepisy, których muszą nawet wysoko postawieni pracownicy przestrzegać. A po drubie "Ci młodzi", to w większości rodzina "Tych starych" ;-) Tak więc, koło się kręci.