Mnie pewne rzeczy przestały już dawno dziwić. W dobie rozdrobnienia kolei, iluś tam firm zewnętrznych, które robią "coś" dla kolei, przyjmowania pociotków na przeróżne stanowiska, w tym odbiorcze takich robót, co się dziwić, że takie rzeczy się zdarzają.
I nawet mnie nie dziwi, że mechanicy nie zgłaszają takich wymysłów, bo po co się narażać.
A ile jest błędów projektowych, które następnie trza w terenie prostować.
Słynne w Gliwicach przejście rozjazdowe na grupie 6-ej, które projektant zaprojektował do wykonania, tylko że różnica torów mających być połączonych tym przejściem to 6,5 m w pionie. I da się? Da się....